Prezydent Autonomii Palestyńskiej wzywa Palestyńczyków, by nie reagowali na prowokacje ze strony żydowskich osadników i powstrzymali się od przemocy. To odpowiedź na zabicie przez izraelskiego osadnika trzech Palestyńczyków.
Jeden z osadników otworzył ogień w kierunku grupy Palestyńczyków. 3 osoby zginęły, a 4 zostały ranne. Mahmud Abbas określił to wydarzenie jako „zbrodnię, która ma przeszkodzić wycofaniu się ze Strefy Gazy”. Czyn Izraelczyka potępił także premier Ariel Szaron.
Od środy wojsko i policja używają siły przy usuwaniu opornych osadników, którzy nie opuścili osiedli dobrowolnie. Operacja jest prawdziwą próbą nerwów zarówno dla wyjeżdżających z osiedli, jak i dla sił bezpieczeństwa.
Zakończyła się już ewakuacja osiedli Bedola i Tal Kalifa w południowej części Strefy Gazy. Więcej przeszkód napotyka opuszczanie przez Izraelczyków osad Morag i Neve Dekalim, gdzie opór stawiają grupy religijnych fanatyków.
Hamas nie zamierza inicjować żadnych kroków zaczepnych wobec Izraela, gdyż w tej chwili byłoby to sprzeczne z interesami Palestyńczyków – deklaruje przedstawiciel organizacji w Gazie. Dodał, że Hamasowi zależy, by „Izrael jak najszybciej wycofał się z naszej ziemi”.
W szeregach organizacji nie ma jednak jednomyślności. Emigracyjny lider Hamasu zapowiedział, że walka będzie trwała tak długo, jak Izrael nie wycofa się również z odcinka granicy, zwanego Trasą Filadelfijską. Jest to region, przez który przepływa broń z Egiptu do Autonomii Palestyńskiej.
Pierwszy etap ewakuacji ma trwać trzy tygodnie. Cała operacja zakończy trwający od 38 lat okres okupacji tych terytoriów przez Izrael.