Żydowscy osadnicy mają jeszcze kilkanaście godzin na dobrowolne opuszczenie likwidowanych osiedli w Strefie Gazy. Izraelski minister obrony zapowiedział, że po tym czasie buntownicy mogą się spodziewać użycia siły.

Szaul Mofaz stwierdził, że problemem są nie tyle osadnicy z ewakuowanych osiedli, co kilka tysięcy religijnych młodych ludzi, którzy przybyli na miejsce ewakuacji nielegalnie z Zachodniego Brzegu Jordanu. Od dziś siły bezpieczenstwa mają ich zatrzymywać i wyciągać wobec nich konsekwencje prawne – zapowiedział.

Wojsko izraelskie pozostanie w osiedlach jeszcze przez cztery tygodnie po operacji wysiedlenia. Szef izraelskiego ministerstwa obrony zaapelował do Palestyńczyków, by do tego czasu nie wdzierali się na teren osiedli.

W nocy izraelska policja zatrzymała ponad 500 przeciwników likwidacji osiedli żydowskich w Strefie Gazy. Wszyscy próbowali przedrzeć się do likwidowanych osiedli; w starciach jeden policjant został ranny.

Według danych armii izraelskiej, tylko nieco ponad połowa osadników zgadza się na dobrowolne opuszczenie domów. Ekstremiści robią wszystko, by zablokować opuszczenie ziem w Gazie i na Zachodnim Brzegu, zajętych przez Izrael po wojnie sześciodniowej w 1967 roku.

Z 21 osiedli w Strefie Gazy, trzy były rano puste, w pięciu pozostali nieliczni ludzie, w siedmiu trwały przygotowania do ewakuacji. Tylko mieszkańcy 6 osiedli w Strefie zapowiedzieli, że stawią opór i nie opuszczą domów. Rano rozpoczęła ewakuacja głównego osiedla w Strefie Gazy - Newe Dekalim. Wczoraj część osadników zablokowała bramę, dziś policja rozcięła metalowe pręty zapory i buldożery wjechały do środka.

Wczoraj całkowicie zakończyła się ewakuacja dwóch pierwszych osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu, Ganim i Kadim. W dwóch pozostałych osiedlach - Homesz i Sanur - osadnicy stanowczo sprzeciwiają się ewakuacji. W sumie w likwidowanych osiedlach w Strefie Gazy mieszka ok. 8 tys. ludzi a około tysiąca na Zachodnim Brzegu Jordanu. Po przeprowadzce wszyscy mają dostać spore odszkodowania.