20 tysięcy żołnierzy i policjantów zmobilizował Izrael na granicy ze Strefą Gazy - pisze \"Haaretz\". Koncentracja ma na celu m.in. powstrzymanie izraelskich radykałów, którzy na wieczór zaplanowali marsz i demonstrację.
Po manifestacji w przygranicznej miejscowości Netivot – w której wg organizatorów ma wziąć udział 100 tysięcy osób – zapowiedziano marsz do Gush Katif w Strefie Gazy. Ma to być protest przeciwko rządowym planom ewakuacji wszystkich osiedli żydowskich z tej strefy. Działacze ugrupowań syjonistycznych uznali to za zdradę interesów narodowych. W ubiegłym tygodniu rząd Ariela Szarona zakazał wstępu do Strefy wszystkim, którzy tam nie mieszkają.
Ale jest i drugi powód mobilizacji armii i wojska to palestyńskie - ataki na Izraelczyków; minionej nocy bojówkarze Hamasu ostrzelali z moździerzy i wyrzutni rakietowych osiedla żydowskie. Atak nie spowodował ofiar w ludziach, ale jest dowodem na to, że palestyńskie służby bezpieczeństwa nie radzą sobie z Hamasem. Od kilku dni dochodzi tam do regularnych bitw palestyńsko-palestyńskich. Izrael rozważa więc wysłanie armii do Strefy Gazy, by spacyfikowała członków organizacji. Ułatwiłoby to zaplanowaną na przyszły miesiąc ewakuację osadników.