W niespełna rok od wyborów samorządowych burmistrz Łęcznej opuszcza swój gabinet, bo wygasa jego mandat. Sąd dopatrzył się bardzo poważnych nieprawidłowości w pracy jednej z komisji obwodowych i nakazano ponowne, trzecie już liczenie.
Sąd stwierdził, że przy liczeniu głosów nie uwzględniono woli wyborców, zwolenników poprzedniego burmistrza, przegranego w wyborach. W efekcie odrzucono karty do głosowania, na których krzyżyk był za gruby lub wychodził poza kratkę.
Na czas bezkrólewia rządy w Łęcznej obejmie pełnomocnik premiera. To - zdaniem burmistrza – oznaczać będzie stagnację: Pełnomocnik nie ma ani takiej wiedzy, ani takich możliwości, by planować inwestycje, układać budżet, czyli zajmować się dniem jutrzejszym - twierdzi urzędujący jeszcze burmistrz. A cała sprawa trafiła do Państwowej Komisji Wyborczej.
10:20