Po przedstawicielach rządu i przedsiębiorcach - wczoraj także politycy Platformy Obywatelskiej opowiedzieli się za gruntowną liberalizacją prawa pracy. Poza rządowym, do laski marszałkowskiej wpłynie więc także opozycyjny projekt noweli Kodeksu Pracy, a obydwa zapewne nie zyskają aprobaty ani OPZZ-tu ani "Solidarności".
Powodem jest to, że Nowy Kodeks Pracy ogranicza - zdaniem związkowców - prawa pracownicze i liberalizuje przepisy w sposób korzystny dla pracodawcy. Projekt rządowy i ten przygotowanym przez opozycyjną Platformę Obywatelską są podobne. Propozycja Platformy idzie natomiast dalej niż rządowa w kilku szczegółowych sprawach. Są to jednak szczegóły znaczące, takie, które bywają pretekstem niekończących się procesów w sądach pracy.
Opozycja chce np. radykalniej niż rząd zmniejszyć tzw. chorobowe. Pracodawca nie musiałby wypłacać pensji za szczególnie długotrwałą nieobecność chorego. Chce też wyposażyć w dodatkowe przywileje małe i średnie firmy, zatrudniające do 50 pracowników. Nie musiałyby one np. tworzyć regulaminów pracy, czy zatrudniać specjalnych służb BHP. Andrzej Olechowski podkreśla, że celem Platformy nie jest atak na projekt rządowy: „Chcemy bardziej wpłynąć na ten projekt, poszerzyć go i ostatecznie, żeby projekt, który wyjdzie z Sejmu było możliwie najbardziej służący sprawie bezrobocia.” Bezrobocie może się zmniejszyć jeśli właścicieli firm przestaną krępować obecne, sztywne przepisy. Tymczasem OPZZ powiedział już swoje „nie” planom zmian kodeksu. Rząd przestał być arbitrem w sporze pracodawcy-pracownicy, wkrótce podejmie próbę obrony nowego, liberalnego prawa pracy w parlamencie przed wrogami także z własnego obozu.
foto Archiwum RMF
00:10