Pięć i pół miliona - tyle osób wybrało się tego lata do polskich kin. To rekordowy wynik w roku, który właściciele kin zdążyli już uznać za kryzysowy. Najpopularniejsze tytuły to "Dzienniki Bridget Jones" i "Shrek" - każdy ma już niemal milionową widownię.

W wakacje sale kinowe nie świeciły pustkami, mimo że tradycyjnie jest to sezon ogórkowy. Urszula Malska szef firmy UIP, dystrybutora filmowego twierdzi, że jest to zasługa kilku od dawna oczekiwanych tytułów. „Jeśli film jest dobry, nie ma znaczenia kiedy wchodzi, nie ma znaczenia pogoda” – mówiła dystrybutor. Wśród wakacyjnych hitów jest tylko jedna rodzima produkcja – „Poranek kojota” w reżyserii Olafa Lubaszenki. Nie musi to oznaczać słabej kondycji rodzimej kinematografii. W lecie nie było najlepiej, ale za to jesień powinna należeć do polskich filmów. Już jutro w Teatrze Wielkim w Warszawie odbędzie się uroczysta polska premiera filmu "Quo Vadis" Jerzego Kawalerowicza. Niebawem kina pokażą także „Wiedźmina”. Nadchodzące miesiące zapowiadają się więc dla kinomanów bardzo atrakcyjnie.

07:55