Najpierw kierowca warszawskiego autobusu odmówił wpuszczania niepełnosprawnego do pojazdu, a następnie wysadził wszystkich i powiedział, że nie pojedzie dalej. W sieci opublikowano nagranie porannego incydentu w jednym z warszawskich autobusów. Od razu pod filmem pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy. "Szok, chamstwo, wstyd, masakra. Kto takich ludzi zatrudnia?" - piszą internauci.
Dziś rano na warszawskiej Białołęce młody mężczyzna na wózku inwalidzkim chciał wsiąść do autobusu 516. Kierowca nie chciał jednak otworzyć specjalnej rampy twierdząc, że to nie jest jego obowiązek, i że rampa jest tylko dla wózków elektrycznych. Pasażerowie zaczęli interweniować. Po czym sami otworzyli podjazd dla niepełnosprawnego. Po tej awanturze kierowca autobusu powiedział, że dalej nie pojedzie.
Incydent na swoim Facebooku opisała pani Katarzyna. "Chciałam Państwu pokazać dzisiejszy incydent na przystanku Odkryta na Białołęce..."
Internauci bardzo ostro zareagowali na zachowanie kierowcy. "To jest nieludzkie zachowanie. Masakra to jest jego obowiązkiem" (...) "Niestety są ludzie i ludziska" (...) "Szok, chamstwo, wstyd" (...) "Inni kierowcy ztm zatrzymują się i puszczają rampę! Ba, nawet wjeżdżają na miejsce z ta osoba .. Byłam tego świadkiem w 525,520,182 ... Jak mógł czuć się ten człowiek ... ?" - piszą w komentarzach pod postem.
Jeden z nich wkleił regulamin ze stron Zarządu Transportu Miejskiego. Oto fragment II rozdziału. Przewóz Osób. Punkt 8 i 9.
(...)
8. Osoby z widoczną niepełnosprawnością ruchową lub osoby niewidome lub niedowidzące poruszające się z białą laską lub psem asystującym, powinny oczekiwać w przedniej części przystanku, w tym przystanku "na żądanie", umożliwiając bezpieczne zatrzymanie pojazdu na przystanku. Obsługa pojazdu ma obowiązek zatrzymać pojazd na przystanku "na żądanie" nawet w przypadku braku sygnalizacji takiej potrzeby ze strony osoby niepełnosprawnej.
9. W przypadku zauważenia osoby z widoczną niepełnosprawnością ruchową lub osoby niewidomej lub niedowidzącej poruszającej się z białą laską lub psem asystującym, oczekującej w widocznym dla obsługi pojazdu miejscu, zatrzymać się powinien ponownie także drugi pojazd i kolejne.
Nasz dziennikarz Krzysztof Berenda rozmawiał z przedstawicielem Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie. "To oburzająca postawa" - usłyszał. Wiadomo, że kierowca zatrudniony jest w firmie zewnętrznej wynajętej przez ZTM. Zakład poprosił więc o przeprowadzenie postępowania dyscyplinarnego, które powinno potrwać kilka dni.
(MKam)