"Byłem pod wrażeniem i pełen podziwu dla Wojciecha Szaramy, że z taką cierpliwością tolerował niesłychanie długie tyrady, komisja stała się areną dla posłów opozycji, kilkoro z nich powtarzało te same wątki, formułując różne oskarżenia pod adresem prezesa Banasia w sytuacji, gdy porządek obrad był inny" - tak w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Janusz Śniadek skomentował dzisiejsze posiedzenie sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej. Na posiedzeniu pojawił się Marian Banaś. Prezes NIK przedstawiał kandydatury na swoich zastępców. Posłowie opozycji starali się uzyskać od Banasia także odpowiedzi ws. afery z jego kamienicą. "Padło bardzo wiele pytań, być może niektóre z nich zadałbym również osobiście" - przyznał gość Marcina Zaborskiego. Banaś ostatecznie odczytał oświadczenie. "Odniósł się do bardzo wielu tych pytań, bardzo konkretnie, dość nawet przekonująco w niektórych sprawach" - stwierdził Śniadek.
W żadnym wypadku nie powinien się tego dopuścić, ale był to pewien incydent, który nie przekreślał jego kompetencji - tak Śniadek skomentował wykorzystanie przez Marka Opiołę w wyborczym spocie przed wyborami do europarlamentu policyjnego śmigłowca. Ostatecznie z tego powodu Opioła w lipcu stracił stanowisko szefa komisji ds. służb specjalnych. Dziś z kolei Opioła został powołany przez marszałek Sejmu na wiceszefa Najwyższej Izby Kontroli - po tym jak jego kandydaturę zaopiniowała pozytywnie sejmowa komisja ds. kontroli państwowej.
Zagłosowałby za zniesieniem 30-krotności składek. Nie podzielam (w tej sprawie - przyp. red.) opinii kolegów z Solidarności - mówił Śniadek. Osoby najlepiej zarabiające w Polsce nie partycypują w takim samym stopniu w utrzymaniu systemu emerytalnego jak ubożsi Polacy - tłumaczył gość Marcina Zaborskiego. Według posła PiS nie ma znaczenia, czy budżet stać na wypłacanie wysokich emerytur. Niby dlaczego mamy płacić niższe emerytury, a nie mamy płacić wyższych? Będziemy płacili wszystkie. To pytanie o to, czy ZUS będzie stać na wypłatę emerytur. To pytanie dotyczy każdego płatnika składek - uważa Śniadek.
To było chyba najnieszczęśliwsze zdanie, w tym wszystkim, co przeczytał - tak Janusz Śniadek skomentował w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM słowa Mariana Banasia, który stwierdził, że w Krakowie działa wiele hoteli z pokojami na godziny, w których można odpocząć w przerwie podróży. Wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. kontroli państwowej przyznał, że ma wątpliwości, na które szef NIK powinien odpowiedzieć. Czy z chwilą, gdy okazało się, że sprzedaż budynku nie będzie możliwa, opłaty wnoszone wcześniej nie stały się formą czynszu, która podlega opodatkowaniu? I na to pytanie z całą pewnością musi paść odpowiedź - powiedział Śniadek.
Marcin Zaborski zapytał swojego gościa, ile razy jeszcze rząd będzie finansował trzynastą emeryturę z funduszu rezerwy demograficznej. Wyjaśnię z ministrem albo wiceministrem finansów, czy w kolejnych latach realnie wystąpi potrzeba finansowania 13. emerytury z funduszu rezerwy demograficznej - zadeklarował Śniadek. Dodał jednak, że nie sądzi, żeby w kolejnych latach taka potrzeba realnie zaistniała.
Marcin Zaborski, RMF FM: Nie ma pan żadnych pytań do Mariana Banasia?
Janusz Śniadek: Dopóki nie zapoznam się z raportem CBA, to bym powiedział nieprawdę, że nie mam.
Dzisiaj, po tym wszystkim, co pan już usłyszał na temat Mariana Banasia, prezesa NIK-u, nie ma pan żadnego pytania, które ciśnie się panu na usta i chciałby mu pan je zadać?
Miesza pan dwie sprawy. Dzisiejsza komisja kontroli państwowej - do tego nawiązujemy - była przede wszystkim poświęcona temu, żeby jak najszybciej unormować funkcjonowanie niesłychanie istotniej, ważnej instytucji, jaką jest Najwyższa Izba Kontroli, która dzisiaj funkcjonuje w stanie nie do końca zgodnym z ustawą.
Na tę komisję przychodzi prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś. Można pytać.
Jest prezes i jeden zastępca, powinno być trzech zastępców. Trzeba doprowadzić do takiego stanu jak najszybciej, dla dobra funkcjonowania instytucji.
Przychodzi Marian Banaś, jest na komisji przed posłami, pan nie zadaje mu pytań, które być może są w pana głowie, ale jednak się tego nie dowiemy. Marian Banaś odczytuje w Sejmie oświadczenie, nie odpowiada na pytania posłów opozycji. Czy to buduje jego wiarygodność i wiarygodność Najwyższej Izby Kontroli?
Wie pan, ja nie chcę tutaj wyręczać, czy stawać się adwokatem broń Boże pana Banasia. Publicznie oświadczyłem, że po tej komisji, po tych spotkaniach, przesłuchaniach jego osoby przed powołaniem go na tę funkcję byłem mocno rozczarowany tymi zarzutami, które się pojawiły. Miałem mu troszkę za złe to wszystko.
Ale go pan dzisiaj nie dopytuje.
Została zarządzona normalna procedura sprawdzająca. Padło bardzo wiele pytań do pana Banasia.
Słyszał pan, co się z nimi działo?
Być może niektóre z nich zadałbym również osobiście. On w odpowiedzi na to przeczytał oświadczenie.
Wie pan, dlaczego wcześniej nie usłyszeliśmy odpowiedzi na te pytania?
Odnosił się do bardzo wielu tych pytań i to bardzo konkretnie, nawet przekonywująco w niektórych sprawach. Oczywiście, to rodziło pewne dalsze, inne pytania.
No właśnie, nawet kiedy prezes Banaś zaczynał odpowiadać dzisiaj na pytania posłów opozycji, to przewodniczący komisji - pana kolega, siedział pan obok - poseł PiS Wojciech Szarama przypominał mu, że wcale nie musi na te pytania odpowiadać. Tu się zastanawiam. Nie zależy Wam na dotarciu do prawdy?
Panie redaktorze, ja dzisiaj byłem pod wrażeniem i pełen podziwu dla posła, mojego kolegi, jak pan powiedział, Wojciecha Szaramy, że z taką cierpliwością tolerował te niesłychanie długie tyrady. Tak naprawdę ta komisja stała się swego rodzaju areną dla posłów opozycji. Kilkoro spośród nich - mówię kilkoro, bo byli to mężczyźni i kobiety, powtarzali te same wątki, formułując różne oskarżenia właśnie pod adresem prezesa Banasia w sytuacji, gdy porządek obrad komisji był nieco inny.
A można było ten porządek poszerzyć?
Oczywiście.
Czy można było poszerzyć ten porządek o zadawanie pytań panu prezesowi Banasiowi?
Wie pan, tak naprawdę można wszystko sobie wymyślić.
Można to było dzisiaj zrobić?
Odpowiem tak - dlatego tego nie zrobiliśmy, że w żadnym momencie w sposób zgodny z regulaminem Sejmu taki wniosek nie został zgłoszony.
Posłowie opozycji właśnie tego się domagali, żeby pan prezes złożył wyjaśnienia. Nie zrobiliście tego.
Padło w którymś momencie zapytanie i było wyjaśnienie, że w sposób zgodny z procedurą, z regulaminem Sejmu w momencie przygotowywania posiedzenia komisji nie wpłynął z żadnej ze stron wniosek o zmianę porządku obrad. Mało tego, na początku naszego spotkania porządek obrad został uchwalony. Te wnioski, o których pan mówi, zaczęły padać później.
Można było je przegłosować. Tego nie zrobiliście. Marek Opioła - to jest poseł PiS-u, który ma być teraz wiceprezesem Najwyższej Izby Kontroli - to jest poseł, który stracił stanowisko szefa komisji ds. służb specjalnych swego czasu - być może pan to pamięta. Pamięta pan ten moment?
Pamiętam to. Stracił, zrezygnował, złożył rezygnację.
A pamięta pan dlaczego?
Tak, ze względu na pewne - jak to oceniono, on się z tym zgodził - gorszące troszkę nadużycie tej funkcji.
Które polegało na czym?
Posłużył się wizerunkiem helikoptera...
Załatwił sobie w policji śmigłowiec po to, żeby nagrać spot wyborczy, nie mówiąc - przynajmniej w policji tak usłyszeliśmy - o tym, do czego wykorzysta ten helikopter. To nie była dla pana przeszkoda, żeby głosować za jego kandydaturą na wiceprezesa NIK-u?
Nie, zgadzam się, że w żadnym wypadku nie powinien się tego dopuścić, natomiast był to pewien incydent, który moim zdaniem nie dyskwalifikował go. Jego wcześniejsze doświadczenie i kompetencje - nie przekreślało to tego wszystkiego moim zdaniem.
Czy jako związkowiec, człowiek "Solidarności" i były szef "Solidarności" zagłosowałby pan za zniesieniem 30-krotności składek ZUS?
Tak.
Bez żadnej wątpliwości?
Przez wiele lat formułowałem taki postulat, że ta formuła 30-krotności wprowadzona powoduje, po pierwsze, że osoby zarabiające więcej, powyżej - może warto przytoczyć, że ta 30-krotność dotyczy osób, które zarabiają ponad 12 tys. miesięcznie. To jest tak wysoki próg, że te osoby od kwot zarobku powyżej tej sumy nie dźwigają ciężaru utrzymania ZUS-u.
Panie przewodniczący, szef "Solidarności" dzisiaj - Piotr Duda - mówi tak: "Podpisaliśmy się pod wspólnym apelem ze Związkiem Pracodawców i Przedsiębiorców, żeby tzw. likwidacja 30-krotności nie weszła w życie. My uważamy, że to jest złe rozwiązanie. To nam zepsuje cały system emerytalno-rentowy". Argument dzisiejszego szefa "Solidarności", pana następcy.
Nie ukrywam - mówiłem to nieraz publicznie - że w tym wypadku i w tej sprawie różnimy się. Nie podzielam opinii kolegów z "Solidarności" dzisiaj. Mogę się odwołać do dokumentów "Solidarności" sprzed kilkunastu lat, gdzie byliśmy innego zdania. Domagaliśmy się w ogóle pewnej reformy całego systemu emerytalnego, położenia na stole wszystkiego i również łącznie z tą kwestią opodatkowania, czyli tym progiem 30-krotności.
PiS swój projekt wycofał. Na stole leży projekt Lewicy. Znosimy limit 30-krotności z jednoczesnym wprowadzeniem...
Jeszcze raz powtórzę, że osoby najlepiej zarabiające w Polsce nie partycypują w takim samym stopniu w utrzymaniu systemu emerytalnego jak ubożsi Polacy.
Jeśli zniesiemy ten limit, trzeba będzie zapłacić im wyższe emerytury?
To w takim razie można by powiedzieć, że sytuacja, w której...
Panie pośle, prosta odpowiedź - tak czy nie. Stać budżet na to, żeby zapłacić te wyższe emerytury?
To pytanie, czy w ogóle stać budżet na to, żeby dopłacać do ZUS-u.
Nie. Pytanie, czy stać budżet na wypłacanie nieograniczonej wysokości emerytur?
Dzisiaj jest tak, że każda wpłata do ZUS-u będzie generował w przyszłości określone wypłaty.
Ale w przyszłości trzeba będzie zapłacić bardzo wysokie emerytury. Stać nas na to?
To nie ma znaczenia.
Ma znaczenie.
Jeszcze raz jeszcze raz powtarzam: jeśli mamy taki system, to powinniśmy takie emerytury, jakie wprowadzając system kapitałowy...
Zapewni pan dzisiaj tych najwięcej zarabiających, że jeśli nie będzie 30-krotności, to za 10, 20, 30, 40 lat dostaną te bardzo wysokie emerytury?
Prawdopodobieństwo, że oni nie dostaną emerytur, dotyczy w takim samym stopniu każdego płatnika składek.
Tak wysokie emerytury, panie pośle.
A niby dlaczego mamy płacić niższe emerytury, a nie płacić wyższych?
Czy będzie nas na to stać?
Będziemy płacili wszystkie. To jest pytanie o to, czy ZUS będzie stać na wypłatę emerytur? I to pytanie dotyczy wszystkich bez wyjątku płatników składek.