Amerykanie przekażą jutro Saddama Husajna i jego 11 współpracowników pod iracką jurysdykcję - twierdzi premier Iraku Ijad Alawi. Pojutrze byłemu dyktatorowi przedstawiony zostanie akt oskarżenia. Znajdzie się tam między innymi 12 zarzutów o popełnienie zbrodni przeciwko ludzkości.
Proces Husajna zacznie się prawdopodobnie za kilka miesięcy i ma być jawny. Oprócz Saddama, przed sądem stanie także 11 innych członków jego reżimu. Alawi przyznał, że Saddama pilnować będą nadal amerykańscy żołnierze, bo nowe władze Iraku nie mają odpowiedniego więzienia.
Możliwe, że najpierw zaczną się procesy niższych rangą przedstawicieli reżimu - takich jak Ali Hassan al Madżid - bo zgromadziliśmy wielką ilość materiałów dowodowych w jego sprawie - wyjaśniała na konferencji w Waszyngtonie ambasador Iraku w USA - Rend Rahim. Ali Hasan al Madżid nazywany jest chemicznym Alim, bo tłumiąc powstanie Kurdów używał gazów bojowych.
Zdaniem Ziada al-Khasawneha, jednego z 20 zagranicznych prawników, wynajętych przez rodzinę Husajna, Stany Zjednoczone powinny jak najszybciej wypuścić Saddama, jeśli nie chcą złamać prawa międzynarodowego. Od momentu zakończenia okupacji byłemu dyktatorowi nie przysługuje bowiem status jeńca wojennego. Jordański adwokat argumentuje, że zgodnie z konwencją genewską, Saddam Husajn powinien mieć możliwość emigracji do kraju, który wybierze. Przebywać tam będzie pod ochroną ONZ.
Były przywódca Iraku wpadł w ręce amerykańskich żołnierzy w grudniu ubiegłego roku.
Natomiast w Bagdadzie rząd tymczasowy rozważa wprowadzenie godziny policyjnej i zakazu demonstracji. Ma to pomóc w walce z powstańcami. Z drugiej jednak strony władze dmuchają na zimne i na wszelki wypadek nakazały ewakuować z muzeów i ukryć wszystkie skarby kultury.