Już za kilka dni pierwsi zainteresowani i prześladowani dostaną swoje teczki, obiecuje szef IPN, Leon Kieres. W tej grupie będzie minister spraw zagranicznych, Władysław Bartoszewski. Kieres ubolewa, że niektóre akta są w złym stanie. Szczególnie zniszczone są te dotyczące osób z pierwszych stron gazet.
"Oglądałem akta osób, które w najbliższych dniach zostaną przekazane osobom pokrzywdzonym. Jedna z tych osób otrzyma akta, które ułożone będą tworzyły zbiór kilkunastometrowy. Inna osoba szczególne zasłużona dla Polski otrzyma zbiór znacząco zdekompletowany" - powiedział Kieres. Do końca marca IPN wydał prawie 12 tysięcy wniosków. IPN ma zacząć udostępniać akta od czerwca lub lipca. Wyjątek stanowi grupa 20 osób, które z racji wieku i zasług jakie ponieśli w walce o niepodległość dostaną swoje akta jako pierwsi. Formularze są wspólne zarówno dla osób pokrzywdzonych (czyli inwigilowanych w PRL, a mających teraz prawo dostępu do swej "teczki"), jak i dla byłych funkcjonariuszy specsłużb PRL (ci będą mogli uzyskiwać tylko świadectwa i opinie swej służby). Osoba, która była agentem, nie ma prawa dostępu do żadnych akt. 10 oddziałów IPN mieści się w: Warszawie, Białymstoku, Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Rzeszowie i Wrocławie. W aktach udostępnianych przez IPN pokrzywdzonemu będą zaczerniane nazwiska agentów, którzy na niego donosili. Jeśli będzie on chciał poznać te nazwiska, złoży oddzielny wniosek, który IPN będzie zobowiązany uwzględnić. IPN nie będzie jednak ujawniał danych tylko tych agentów i oficerów specsłużb PRL, które na zatwierdzony przez IPN wniosek obecnych służb specjalnych znajdą się w tajnym, tzw. zastrzeżonym zbiorze Instytutu. Swoje teczki chce poznać wielu działaczy dawnej opozycji. Niektórzy, zapowiedzieli, że prawdopodobnie upublicznią swoje akta. Najdalej chce się posunąć Marian Krzaklewski, który zapowiedział, że udostępni swoją teczkę w Internecie.
14:50