Po 46 godzinach negocjacji zakończonych porozumieniem, lekarze otwarli gabinety. Powody do zadowolenia ma i Porozumienie Zielonogórskie i Ministerstwo Zdrowia. Ale problemy pozostały: brakuje np. pieniędzy na zrealizowanie uzgodnień zawartych w Poznaniu.

Porozumienie to przede wszystkim znów otwarte gabinety. Zgodnie z ugodą zawarte mają być nowe umowy, które nie będą obejmowały transportu sanitarnego i całodobowej opieki. Na to zostaną rozpisane nowe konkursy ofert.

Będą mogły to kontraktować zarówno praktyki lekarzy rodzinnych czy POZ, które będą chciały to kontraktować i mogą, bo mają takie możliwości organizacyjne, jak i dla innych podmiotów - wyjaśniał przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia.

Warunki wynegocjowane przez delegatów z Porozumienia Zielonogórskiego dotyczą lekarzy z wszystkich regionów. Teraz minister Sikorski będzie szukał pieniędzy na te zmiany. Na realizację porozumienia wg szacunków ministra zdrowia może być potrzebne ok. 350 mln zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Porozumienie nie kończy rozmów – wśród zapisów są punkty, które wymagają jeszcze zmian w ustawie o NFZ, nie oznaczają także kresu problemów w służbie zdrowia.

Bo choć jak mówią lekarze „coś osiągnęliśmy”, to zaraz po chwili dodają: to rozwiązania doraźne, a nie załatwienie sprawy. Dotychczas kasa chorych płaciła do 22 stycznia pieniądze za dany miesiąc. W tej chwili pierwsze pieniądze dostanę 26 lutego - mówi Tomasz Paw, kierujący jedną z niepublicznych przychodni w Katowicach.

To tylko jeden z przykładów kłopotów, które zostały. Zdaniem Tomasza Pawia, jeśli teraz nie dostanie więcej pieniędzy, jego przychodnia, w rejonie której mieszka ok. 6 tys. osób, nie poradzi sobie. Po prostu finansowo nam nie starczy.

Kontrakty z przychodniami, które jeszcze ich nie podpisały, mają być zawierane niebawem. Ci, którzy podpisali je wcześniej, mają zagwarantowane zawarcie odpowiednich aneksów. Ale na pytanie, czy to zagwarantuje im więcej pieniędzy – reporter RMF w śląskim oddziale NFZ nie uzyskał odpowiedzi.

09:00