Dlaczego Jan Kulczyk spotykał się z Władimirem Ałganowem, dlaczego rozpowszechniał informacje o rzekomej łapówce dla Wiesława Kaczmarka i Macieja Giereja? Może chodziło o ważne decyzje prywatyzacyjne?
Według ustaleń RMF Jan Kulczyk w czasie, gdy składał doniesienie o rzekomych łapówkach, dopinał kilka interesów, które psuli mu właśnie Wiesław Kaczmarek i Maciej Gierej. Po pierwsze, były minister skarbu nie sprzedał Kulczykowi G-8.
Kulczyk walczył o to, by kupić Rafinerię Gdańską, ale Nafta Polska – której ówczesnym szefem był Maciej Gierej – wraz z ministerstwem nie zgodziła się na taki obrót sprawy. Postanowiono przekształcić rafinerię w grupę Lotos. Właśnie wówczas – latem ubiegłego roku - Kulczyk doniósł UOP-owi o rzekomej łapówce – zauważa Maciej Gierej. Sądzę, że to pojawiło się po to, aby podjąć próbę ostatnią próbę zatrzymania wdrażania budowania grupy Lotos
Wg jednej z wersji Kulczyk spotkał się z Ałganowem dlatego, że chciał z Rosjanami przeprowadzić wspólny interes – most energetyczny między Rosją a Niemcami. Po to też chciał kupić G-8. Gdyby ten biznes się udał, straciłby Skarb Państwa, bo – jak wyjaśnia Gierej - kto inny będzie siedział na zaworze, nie państwo. Ostatecznie Kulczyk G-8 nie kupił, a jego śmiałe plany spaliły na panewce.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zaprzecza doniesieniom, że były minister skarbu Wiesław Kaczmarek wziął od Rosjan 5 milionów dolarów łapówki za ułatwienie sprzedaży Rafinerii Gdańskiej.
Według dzisiejszej prasy, podczas wiedeńskiego spotkania Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem, radzieckim i rosyjskim szpiegiem, ten ostatni miał powiedzieć, że Wiesław Kaczmarek i szef Nafty Polskiej Maciej Gierej dostali od Łukoilu 5 mln dolarów łapówki.
W zamian mieli ułatwić Rosjanom kupno Rafinerii Gdańskiej. Po powrocie do Polski Kulczyk zawiadomił o tym szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego, a potem szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego. Szef kontrwywiadu Andrzej Barcikowski powiedział naszemu reporterowi, że służby dokładnie zbadały te doniesienia. Nie było uwiarygodnionego podejrzenia przestępstwa, o zaistnieniu którego poinformowano pana Kulczyka. Pan Kulczyk nam to przekazał.
Donos Kulczyka do AW i ABW spowodował niemal roczną inwigilację Kaczmarka. Posłuchaj relacji Tomasza Skorego:
Były minister skarbu, gość dzisiejszych „Faktów”, pytał, czy śledzono go z zachowaniem odpowiednich procedur i czy wiedział o tym marszałek Sejmu.
Marek Borowski, ówczesny marszałek Sejmu, odpowiada, że ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora nakazuje zawiadomienie marszałka o tym, że wobec posła toczy się postępowanie karne lub że został zatrzymany na gorącym uczynku. Nikt jednak, łącznie ze służbami specjalnymi, nie ma obowiązku informowania, że któryś z parlamentarzystów jest inwigilowany.
Służby te przedstawiają uzasadnienie prokuratorowi generalnemu, a następnie sądowi. Przepisy nie wymieniają marszałka Sejmu. Nie byłem o to pytany w żadnej fazie - mówi Marek Borowski.