Od wczoraj próbujemy dodzwonić się do Władimira Ałganowa; i z Moskwy, i z Krakowa. Za każdym razem powtarzał się ten sam scenariusz: męski głos w słuchawce mówił, że Ałganow to nie on i że nie wie, czego od niego chcemy.
Władymir Ałganow pracuje w koncernie Rosenergoatom, który zarządza rosyjskimi elektrowniami atomowymi. Moskiewski korespondent RMF zadzwonił więc do sekretariatu dyrektora generalnego.
W koncernie Rosenergoatom Andrzej Zaucha usłyszał od sekretarki: Musi pan zadzwonić do dyrektora wykonawczego, gdyż Ałganow to jego doradca. Kobieta podała mu numer i dodała: To sekretariat, oni tam znają każdy jego ruch.
Tam z kolei kolejna sekretarka podała naszemu korespondentowi numer Ałganowa i uprzedziła, że on sam odbiera telefony. Jednak mężczyzna, który się zgłosił, na pytanie: Pan Ałganow? burknął: Nie!. Zapytany zaś, jak można się z nim skontaktować zdenerwowany odpowiedział: Skąd mam wiedzieć, nie znam takiego. I rzucił słuchawką.
Rano dziennikarka RMF Paula Michalik zadzwoniła do sekretarki Ałganowa, próbując potwierdzić: czy mamy dobry numer telefonu. Sekretarka potwierdziła numer. Ale do telefonu Ałganowa poprosić nie mogła, ponieważ Władimir Ałganow jest - w delegacji.
Kobieta obiecała, że sporządzi notatkę, zapisze nasz numer i jak Władimir Ałganow wróci z delegacji być może do nas oddzwoni. Posłuchaj rozmowy:
Przypomnijmy, że w czasie afery Józefa Oleksego Ałganow natychmiast objawił się na konferencji w Moskwie. Może teraz też się pojawi...?