8 czerwca może ruszyć trzeci proces ws. krwawej pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego. Proces ruszy, jeżeli jeden z 17 oskarżonych wróci z pracy w Irlandii. Jeśli nie, początek dopiero we wrześniu.
8 czerwca to optymistyczny termin - powiedziała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Katowicach Teresa Truchlińska-Binasik po zakończeniu organizacyjnego posiedzenia sądu.
Dodała, że gdyby w tym terminie nie udało się rozpocząć procesu, "najbardziej realny wydaje się termin wrześniowy". Sąd odrzucił wnioski pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych o zastosowanie aresztu wobec przebywającego za granicą oskarżonego oraz kaucji i zakazu wyjazdu za granicę wobec pozostałych byłych członków plutonu specjalnego ZOMO, który pacyfikował koplanie.
Na posiedzenie przyszli wszyscy oskarżeni z wyjątkiem przebywającego za granicą. Okazało się także, że zmarł oskarżony Dariusz Ś. To już drugi oskarżony w tej sprawie, który zmarł w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Ława oskarżonych zmniejszyła się tym samym do 17 osób.
Posłuchaj relacji reportera RMF Marcina Buczka:
Do tragicznych wydarzeń w kopalniach "Wujek" i „Manifest Lipcowy” doszło w grudniu 1981 roku. Po wprowadzeniu stanu wojennego załogi obu kopalń rozpoczęły strajk. Milicja dostała zadanie - jak to wtedy określano - "odblokowania zakładów". Bilans był tragiczny - 9 zabitych i ponad 20 rannych górników.