Stan 5 górników, poparzonych w piątek w pożarze w kopalni "Pniówek" w Pawłowicach na Śląsku, jest bardzo ciężki. Wszyscy przebywają w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Do pożaru doszło 800 m pod ziemią. Przyczyną było zapalenie się metanu.

Ogień mocno poparzył 8 górników, czterech z nich od razu trafiło do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Po południu przywieziono tam również piątego górnika. Wszyscy mają rozległe poparzenia zewnętrzne, u dwóch poparzone są także drogi oddechowe. Na obserwacji w szpitalu w Jastrzębiu Zdroju pozostaje jeszcze pięciu innych górników, u których podejrzewa się zatrucie tlenkiem węgla.

W kopalni trwa gaszenie ognia. Ratownicy chcą odgrodzić rejon pożaru specjalnymi tamami. Mają one zapobiec eksplozji metanu oraz odciąć dopływ powietrza, by doprowadzić do wygaśnięcia ognia.

Przyczyny i okoliczności zdarzenia bada Okręgowy Urząd Górniczy w Tychach. Iskra, która spowodowała zapalenie się metanu, mogła powstać przy urabianiu skał kombajnem mechanicznym. Posłuchaj relacji reportera RMF, Marcina Buczka:

Kopalnia "Pniówek" należy do tzw. kopalń metanowych, czyli szczególnie narażonych na wybuchy tego gazu, zalegającego w złożach węgla. W końcu sierpnia w kopalni na trzy godziny wstrzymano zjazd na dół drugiej zmiany, ponieważ w jednym z wyrobisk niebezpiecznie wzrosło stężenie metanu.

foto Marek Adamik RMF Katowice

08;00