W Austrii jest do kupienia cyrk i to nie byle jaki - narodowy. „National zirkus“ popadł w długi i musi iść pod młotek. Cena wywoławcza nie jest wygórowana: 300 tys. euro, ale czy znajdzie się ktoś chętny?

Rząd nie daje ani grosza, a cyrk sam się wyżywi, skoro codziennie zarabia 8 tys. euro. Miniony sezon był biedny – latem upały, jesienią ulewy, teraz z kolei śniegi. Wszystko sprzysięgło się przeciwko artystom. Oni – oczywiście - nie są do sprzedania.

Kupić za to można wozy cyrkowe, arenę, namiot, trapezy. Ponadto na nowych właścicieli czeka 70 egzotycznych zwierząt. Te małpy za drogo nas kosztują - pisze prasa. Zresztą po co Austrii aż dwa cyrki.

Prasa pisze zjadliwie, bo wiadomo, że cyrk narodowy jest tylko jeden, więc wszyscy nad Dunajem wiedzą, że dziennikarze mają na myśli władzę.

22:30