W Wiedniu odbyła się wczoraj proces przeciwko Jeremiaszowi B. Prokurator przez ponad 1,5 godziny czytał akt oskarżenia. „Baraninie” zarzucił m.in., że zlecenie mordu Jacka Dębskiego. "Baranina" odrzuca oskarżenia. Przesłuchaniom towarzyszą nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
Zdaniem prokuratora Waltera Geyera przedstawiającego akt oskarżenia motywem zabójstwa byłego polskiego ministra sportu były pieniądze: ponad 400 tys. dolarów niewyjaśnionego pochodzenia, które Dębski przekazał na konto w Wiedniu, a „Baranina” to konto wyczyścił.
Materiałem obciążającym oskarżonego są zarejestrowane przez austriackie służby specjalne rozmowy telefoniczne Jeremiasza B. zarówno te prowadzone przed zabójstwem, jak i po nim, kiedy płatny morderca meldował, że z zadania wywiązał się elegancko.
Oskarżony ma austriackie obywatelstwo, zaplanował morderstwo i zlecił jego wykonanie, przebywając w Austrii i dlatego jest sądzony tutaj - mówił na sali prokurator. Jednocześnie Walter Geyer podkreślił, że austriackie obywatelstwo „Baranina” uzyskał w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach; być może sprzecznych z prawem.
Jeremiasz B. i jego obrońca Karl Bernhauser zdecydowanie zaprzeczyli zarzutowi zlecenia zabójstwa Dębskiego. Bernhauser wyraził przekonanie, że domniemany zabójca byłego ministra sportu, który został znaleziony martwy w celi w Warszawie, został zamordowany, ponieważ mógłby udowodnić, że znajdował się w odległości 400 kilometrów od miejsca zbrodni.
Proces Jeremiasza B. potrwa kilka tygodni. Za miesiąc rozpoczną się przesłuchania świadków. Wyrok ma zapaść pod koniec marca.
06:10