Airbus A321 niemieckich linii Lufthansa musiał lądować awaryjnie na lotnisku w Monachium, bo w kabinie pasażerskiej pojawił się podejrzany zapach - poinformował rzecznik Lufthansy. Maszyna, na której pokładzie znajdowało się 187 pasażerów i siedmiu członków załogi, leciała z Frankfurtu nad Menem do Stambułu.
Pilot zdecydował się na lądowanie w Monachium, gdy w kabinie pasażerskiej pojawił się dziwny zapach. Na lotnisku w stolicy Bawarii ustalono, że zapach nie pochodził z silnika lub też innej części samolotu, lecz z jednego z ładunków, który znajdował się w luku bagażowym. Pasażerowie zostali zbadani przez lekarza i po stwierdzeniu, że wszyscy są w dobrej dyspozycji, mogli kontynuować podróż do Stambułu innym samolotem.
Lufthansa jest ostatnio wyczulona sygnały o podejrzanych zapachach w swych samolotach. Niedawno ujawniono, że w 2010 roku w kokpicie samolotu linii Germanwings, należących do Lufthansy, pojawiły się trujące opary - prawdopodobnie spaliny z silnika. W tej sytuacji było o włos od katastrofy, gdyż tuż przed lądowaniem piloci byli bliscy utraty przytomności.