„Wypłata emerytur w Polsce w żadnym wypadku nie jest zagrożona” – oświadczył rzecznik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Jacek Dziekan. Odniósł się w ten sposób do raportu Najwyższej Izby Kontroli, w którym wskazano, że w dłuższej perspektywie w kasie ZUS-u może zabraknąć pieniędzy na wypłaty świadczeń.
Kontrola przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli związana była ze zmianami w systemie emerytalnym, które weszły w życie na początku tego roku. Przewidywały one m.in. przekazanie przez otwarte fundusze emerytalne 51,5 proc. swoich aktywów (153,15 mld zł) do ZUS. NIK wskazywał w raporcie pokontrolnym, że ZUS przygotował się do tej operacji właściwie i nie zakłóciła ona naliczania oraz wypłaty świadczeń dla ubezpieczonych. Inspektorzy zaznaczyli jednak, że w dłuższej perspektywie zmiany w systemie emerytalnym nie rozwiążą problemu deficytu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. "Mimo przewidywanego zwiększenia wpływów z tytułu składek, a także przenoszenia środków w ramach tzw. suwaka (mechanizm, dzięki któremu 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego środki z OFE będą stopniowo przenoszone i ewidencjonowane na subkoncie w ZUS), ZUS przewiduje dalszy wzrost deficytu FUS. Pogłębiający się deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wskazuje, że w dłuższej perspektywie może nie wystarczyć środków na wypłatę świadczeń emerytalnych" - wyjaśniono.
Pragnę uspokoić, że wypłata emerytur w Polsce w żadnym wypadku nie jest zagrożona - odpowiedział na sugestie NIK rzecznik ZUS-u Jacek Dziekan. Deficyt systemu emerytalnego jest czymś normalnym w większości krajów europejskich, ponieważ niemal wszystkie państwa na Starym Kontynencie zmagają się z wyzwaniami demograficznymi. Deficyt systemu emerytalnego w Polsce towarzyszy nam od wielu lat i tak będzie także w przyszłości, o czym ZUS regularnie informuje, publikując cykliczne prognozy aktuarialne -tłumaczył. Dodał też, prognozy dotyczące wydatków emerytalnych wskazują na stałe zmniejszanie się wydatków emerytalnych w stosunku do naszego PKB, a to jest tendencja korzystna.
O północy z czwartku na piątek minął termin składania deklaracji ws. OFE. Polacy decydowali, czy chcą, by część ich składki emerytalnej nadal była przekazywana do OFE, czy wyłącznie do ZUS. Z ostatnich danych wynika, że na pozostanie w OFE zdecydowało się niecałe 1,7 mln osób.
Decyzja o wyborze OFE lub pozostaniu w ZUS nie jest ostateczna. Po dwóch latach, czyli w 2016 r., otworzy się kolejne czteromiesięczne okienko na ewentualną zmianę decyzji. Następne będą otwierane co cztery lata.
(MN)