W Bagdadzie są już specjalni wysłannicy RMF: Jan Mikruta i Przemysław Marzec. To jedyni polscy dziennikarze, którzy dotarli do irackiej stolicy. Jak donoszą, Bagdad nie wygląda na miasto przygotowujące się do wojny: ulice są pełne ludzi, a policja kontroluje jedynie wjeżdżające do miasta zagraniczne samochody.
Ulice Bagdadu kontroluje niewielu policjantów. Wojska - nie licząc posterunków przed pałacami Saddama Husajna - nie widać praktycznie w ogóle. Jednak na każdym niemal kroku zobaczyć można podobizny prezydenta. Zdjęcia i portrety Husajna - w mundurze, w garniturze, ze strzelbą, wśród dzieci lub podczas spotkania rządu - wiszą w sklepach, urzędach, w restauracjach, a nawet u fryzjerów.
Spokój na ulicach łatwo można zrozumieć, czytając irackie gazety. Widzę teraz tryumf równie jasno jak przedtem. - prasa cytuje słowa Husajna wielkimi literami na pierwszych stronach.
Fotoreportaż
Gazety przytaczają również słowa wiceprezydenta Iraku, który twierdzi, że Bagdad jest gotowy do dialogu z Amerykanami i z ich sojusznikami, gdy ci zaprzestaną agresywnej polityki wobec Iraku.
Dalej można przeczytać między innymi o słowach poparcia dla Iraku, płynących z... Hanoi, gdzie spotkali się prezydenci Kuby i Wietnamu, oraz o delegacjach, które przybyły do Bagdadu z Mauretanii i Egiptu.
Podróż do Bagdadu to nie pierwsza tak niebezpieczna misja Jana Mikruty i Przemysława Marca. Obydwaj reporterzy byli w Pakistanie i w Afganistanie. Znajdowali się w centrum wydarzeń, kiedy upadał afgański reżim talibów. Jan Mikruta w listopadzie ubiegłego roku na żywo relacjonował na antenie RMF przebieg akcji odbicia zakładników z moskiewskiego teatru na Dubrowce .
16:30