Francuscy rolnicy są coraz bardziej zdesperowani. Ponad 10 tysięcy hodowców bydła wyległo z krowami na ulice Clermont - Ferrand we Francji, żeby zaprotestować przeciwko drastycznemu spadkowi spożycia wołowiny.

Farmerzy chcą, aby przed zbliżającym się szczytem w Nicei kraje Unii Europejskiej zdały sobie sprawę z poważnych konsekwencji paniki związanej z chorobą szalonych krów. Hodowcy do Clermont - Ferrand przyjechali traktorami, ciężarówkami, pociągami, ponad setką specjalnie wynajętych autokarów z całej Overni i innych pobliskich regionów. Na czele demonstracji kroczy dorodna krasula z wielką tablicą, na której widnieje pytanie retoryczne: "Czy to ja jestem szalona, czy politycy?". Demonstranci domagają się jak najszybszego podania do wiadomości publicznej szczegółów pomocy finansowej zapowiedzianej przez francuski rząd i Unię Europejską. Obawiają się bowiem, że w praktyce będzie ona ciągle niewystarczająca. A czas - ich zdaniem - nagli, bo spożycie wołowiny spadło prawie o połowę i wielu hodowców stanęło na skraju bankructwa.

14:35