Ostra walka o zmiany podatkowe dotyczące kilkudziesięciu tysięcy spółek komandytowych. Rząd planuje obłożenie tych spółek od stycznia podatkiem dla firm. Według obowiązujących przepisów na razie wspólnicy tworzący takie spółki płacą podatki sami, osobno. Ministerstwo finansów planuje, że wprowadzenie CIT-u dla spółek komandytowych uszczelni system podatkowy, czyli zapobiegnie unikaniu płacenia podatków. Przedsiębiorcy protestują. Spór przenosi się do rządu.
Według Ministerstwa Finansów część spółek komandytowych służy do unikania podatków i wyprowadzania zysków z Polski. Rzeczywiście kancelarie prawne oferują pomoc w założeniu spółki komandytowej, w której jeden ze wspólników rejestruje się w raju podatkowym.
Resort szacuje, że obecne przepisy dotyczące tego rodzaju stanowią dziurę, przez którą wypływają co roku dwa miliardy złotych niezapłaconych podatków. Zatkanie tej dziury ma być ważną częścią kolejnego etapu walki z unikaniem podatków. Pierwszy etap, uszczelnienie podatku VAT, stał się dla rządu, a w szczególności dla premiera Mateusza Morawieckiego, wręcz flagowym przedsięwzięciem.
Organizacje przedsiębiorców mocno sprzeciwiają się zmianom. Najnowszy protest wystosowała Federacja Przedsiębiorców Polskich, żądając opóźnienia zmian o rok. Federacja argumentuje, że w ten sposób broni większości spółek komandytowych tworzonych przez małych i średnich przedsiębiorców, którzy chcą uczciwie płacić podatki.
Spółka komandytowa to dla małych i średnich przedsiębiorstw bardzo ważna forma prawna - chroniąca wspólników przed odpowiedzialnością za niezawiniony błąd pracownika, który też jest tylko człowiekiem. To właśnie jest istotą spółki komandytowej - a nie chęć optymalizacji podatkowej - przekonuje cytowany przez Federację przedsiębiorca komandytowy Paweł Grabarkiewicz i dodaje: Przytłaczająca większość przedsiębiorców komandytowych powstała wskutek organicznego rozwoju i przekształcenia z innych osobowych form prowadzenia działalności gospodarczej - płaciła PIT i teraz płaci taki sam PIT, więc o ucieczce od wyższego do niższego podatku absolutnie nie może być mowy.
Ministerstwo Finansów jest innego zdania i zwraca uwagę, że dziesięć lat temu było ponad 6 tysięcy spółek komandytowych, a w zeszłym roku ponad 40 tysięcy i że takiego przyrostu nie można uzasadnić organicznym wzrostem, bo tempo rozwoju gospodarki było znacznie niższe. Resort wylicza również, że w porównaniu z innymi krajami UE spółki komandytowe stanowią nieproporcjonalnie dużą część wszystkich spółek.
Spór o spółki komandytowe może stać się kolejnym problemem w odnowionym dziś rządzie Zjednoczonej Prawicy. Według nieoficjalnych informacji, ugrupowania Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobro starają się o zablokowanie zmian.