Żeby pomóc producentom wieprzowiny, którzy ponoszą straty przez wykrycie na terytorium Polski wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF), rząd uruchamia w tym tygodniu interwencyjny skup - twierdzi PAP powołując się na źródła rządowe.
Cena skupu świń spadła o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent po tym, jak w lutym wykryto dwa przypadki wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF) u padłych dzików. Służby weterynaryjne wyznaczyły strefę buforową obejmującą kilka powiatów w woj. podlaskim, lubelskim i mazowieckim, wzdłuż granicy z Białorusią, gdzie znaleziono zarażone zwierzęta. Mięso z tego terenu nie może być eksportowane za granicę.
Problem dotknął hodowców w całym kraju. Mimo, że wirus nie jest groźny dla ludzi, klienci mniej chętnie sięgają po wieprzowinę. Rząd chce skupić część mięsa z rynku. Według informacji PAP w zeszłym tygodniu minister gospodarki Janusz Piechociński wydał decyzję o zwiększeniu rezerw Agencji Rezerw Materiałowych, która zajmuje się gromadzeniem strategicznych zapasów. Praktycznie interwencja ma się rozpocząć w tym tygodniu.
Według szacunków rządowych, w Polsce jest ok. 10,5 mln sztuk wieprzowiny, z czego od 280 do 400 tys. znajduje się w strefie buforowej. Co prawda minister rolnictwa wydał rozporządzenie, w którym dopuszcza za zgodą powiatowego lekarza weterynarii wywóz trzody do rzeźni poza strefę, ale ubojnie nie chcą skupować takich świń. Część zwierząt w strefie buforowej zaczyna przerastać, co wróży kolejne straty dla rolników. Polska już wystąpiła do Komisji Europejskiej, by ta ograniczyła strefę buforową, na której obowiązują dodatkowe restrykcje w związku z ASF. KE ma podjąć decyzję w tej sprawie za tydzień, 18 marca.
Rolnicy ze strefy będą mogli liczyć też na rekompensaty. W zeszłym tygodniu minister rolnictwa Stanisław Kalemba wyjaśniał, że mają być one finansowane w 50 proc. ze środków unijnych, a w 50 proc. ze środków krajowych.
Chorobę afrykańskiego pomoru świń pierwszy raz opisano w 1921 r. w Kenii. Do Europy, a konkretnie do Portugalii, wirus przywędrował w 1957 r. W Europie Wschodniej choroba ta pojawiła się w 2007 r. Jest trudna do zwalczania, nie ma na nią szczepionki. Choroba przenoszona jest przez dziki, które często przychodzą do zabudowań w poszukiwaniu pożywienia. Choroba nie jest groźna dla ludzi.