Skończył się w Polsce rynek pracownika - ostrzegają ekonomiści. Przyszły rok nie będzie już tak dobry dla nas. Nie będzie można tak łatwo jak dotychczas domagać się podwyżek. Mogą nawet pojawić się zwolnienia.
Czego możemy się spodziewać na rynku pracy? Przede wszystkim większych wyzwań. Już nie będzie tak, że stosunkowo łatwo wywalczymy podwyżkę, grożąc szefowi swoim odejściem. To dlatego, że firmy szykują się na zmniejszenie inwestycji i zamówień.
Ten umownie określany mianem rynku pracownika stan skończył się. Przed nami rok równowagi między pracownikami a pracodawcami - mówi doktor Jakub Borowski ze Szkoły Głównej Handlowej, główny ekonomista banku Credit Agricole.
Na wysokie podwyżki będą mogli liczyć tylko najlepsi i najwydajniejsi pracownicy. Ci bez inicjatywy będą mieli ciężej. Mogą nawet zostać ofiarami redukcji kosztów.
Patrząc na przyszłoroczny rynek pracy warto jednak pamiętać o jednym. Od nowego roku płaca minimalna idzie w górę i to bardzo mocno. Z dotychczasowych 2250 do 2600 złotych brutto.
Te 2600 złotych brutto na rękę da mniej więcej 1920 złotych netto. Tyle przez cały rok będzie wynosić płaca minimalna na etacie.
NIE PRZEGAP: Płaca minimalna będzie wyższa od stycznia
W górę idzie także minimalna stawka godzinowa - co jest ważne przy innych formach zatrudnienia. Do tej pory ta najniższa "godzinówka" wynosiła 14,70 brutto. Teraz to będzie 17 złotych brutto.
Przed nami okres wyraźnego wzrostu cen w sklepach - tak ostrzegają ekonomiści, przewidując to, co w przyszłym roku będzie działo się w gospodarce.
Szczególne trudny będzie początek roku. W pierwszych trzech miesiącach nowego roku pojawi się coś co ekonomiści nazywają "górką inflacyjną", czyli skokowego wzrostu cen towarów i usług. Odczujemy to chociażby w rachunkach za prąd, które na pewno dla klientów Taurona pójdą w górę o 12 procent. W pozostałych spółkach pewnie też.
NIE PRZEGAP: Co z podwyżką cen prądu? URE podjął decyzję
Na szczęście w połowie roku wzrost cen zacznie hamować. Zwłaszcza cen żywności. Ten wolniejszy wzrost cen żywności będzie dotyczył warzyw, owoców i mięsa - dodaje Jakub Borowski.
W górę pójdzie wiele opłat administracyjnych: akcyza, opłaty w żłobkach i przedszkolach oraz pozostałe miejskie.
Najważniejsi światowi politycy mogą w przyszłym roku zagrozić polskiej gospodarce. Patrzmy zwłaszcza na przywódców Wielkiej Brytanii, Ameryki, Rosji i krajów Bliskiego Wschodu - ostrzegają ekonomiści, wskazując na największe zagrożenia dla polskiej gospodarki w 2020 roku.
Jeśli chodzi o Wielką Brytanię, to może w nas uderzyć proces wychodzenia tego kraju z Unii Europejskiej. Może zaburzyć handel. Jeśli chodzi o Amerykę, to trzeba obawiać się wojen handlowych, które w roku wyborczym może wszczynać Donald Trump. Zwłaszcza po możliwym zwycięstwie w wyborach prezydenckich.
Na Rosję patrzmy pod kątem tego, czy nie sprawi nam ona jakiegoś kryzysu gazowego. Kraje arabskie mogą natomiast podnieść nam wyraźnie ceny ropy.
Zdaniem ekonomistów to właśnie czynniki zewnętrzne najmocniej zagrażają polskiej gospodarce. Jeśli chodzi o Polskę, to sytuacja jest bardzo korzystna. Trudno wskazać jakiś wewnętrzny czynnik, który w razie materializacji mógłby realnie nam zagrozić - dodaje doktor Borowski.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wybory prezydenckie 2020: Pojawiła się nowa kandydatka