Izraelczycy zastrzelili w centrum Gazy oficera gwardii przybocznej Jassera Arafata. Zabity jest odpowiedzialny za ataki na cywilne osiedla żydowskie. Był członkiem libańskiego Hezbollahu i zajmował się przemytem ciężkiej broni do Autonomii Palestyńskiej.
49-letni Massud Ayad był podpułkownikiem i służył w elitarnej jednostce "17" odpowiedzialnej za bezpieczeństwo lidera Autonomii Palestyńskiej. Około 9. rano został zabity gdy dwa izraelskie helikoptery ostrzelały rakietami jego samochód na ulicy w Gazie. Pojazd został całkowicie zniszczony, kierowca zginął na miejscu. Ayad był szkolony w bazach Hezbollahu w Libanie skąd wrócił do Strefy Gazy. To on zorganizował ostatnie ataki na żydowskie osiedla, kiedy to Palestyńczycy po raz pierwszy użyli moździerzy –twierdzą źródła wojskowe. Zdaniem obserwatorów dzisiejszy atak rakietowy to jeden z elementów operacji izraelskich wojskowych i wywiadu, mającej na celu "fizyczną likwidację" przywódców palestyńskich bojówek, prowadzących antyizraelskie akcje. Według palestyńskich danych, w ostatnich miesiącach zginęło 20 takich przywódców. Nie dalej jak wczoraj ustępujący premier ustępujący premier Izraela Ehud Barak stwierdził, że faktycznie prowadzi się operację "likwidacji terrorystów". Zaznaczył jednak, że jest ona "całkowicie zgodna z prawem międzynarodowym". W trwających od września niepokojach palestyńsko-izraelskich zginęło już ponad 400 ludzi.
foto RMF FM
12:30