Jeśli Stany Zjednoczone zdecydują się uderzyć na Irak bez upoważnienia Rady Bezpieczeństwa ONZ, to i tak będą mogły liczyć na poparcie rządów co najmniej tuzina krajów - oświadczył w Zurychu Colin Powell. Nie wymienił jednak, o jakie państwa chodzi. Szef amerykańskiej dyplomacji jest w drodze na Światowe Forum Gospodarcze w Davos.
Powell ma nadzieję przekonać jak największe grono światowych przywódców, że wojna z Irakiem jest nieunikniona. Swoje stanowisko zaznaczył już wcześniej w wywiadzie dla dzisiejszego wydania brytyjskiego "Financial Times".
Na pytanie, czy nie lepiej byłoby dać oenzetowskim inspektorom więcej czasu, tak jak tego chcą Francja i Niemcy, Powell dał upust swojej irytacji. Więcej czasu? A po co? Czego dowiemy się po dwóch lub trzech miesiącach, w obliczu braku woli współpracy ze strony Iraku. (...) Ciągle nie mamy wyjaśnień dotyczących broni biologicznej, ciągle nie wiemy co stało się z bronią chemiczną, ciągle brakuje dowodów na zniszczenie środków przenoszenia, pocisków z gazami bojowymi do irackich rakiet, brakuje wyjaśnień dotyczących programu nuklearnego, dokumentów, które oni ukrywają - mówił amerykański sekretarz stanu.
Jednak jak sugeruje brytyjska sieć BBC, amerykańska administracja jest skłonna powiedzieć „tak” dla przedłużenia inspekcji, ale co najwyżej o kilka tygodni.
Jest to o tyle prawdopodobne, że szefowie misji rozbrojeniowej Hans Blix i Mohamed ElBaradei podkreślają, że współpraca z Bagdadem układa się dobrze. ElBaradei - dyrektor generalny Międznarodowej Agencji Energii Atomowej zapowiedział nawet, że w poniedziałkowym raporcie dla Rady Bezpieczeństwa Irak zostanie oceniony na czwórkę .
Foto: Archiwum RMF
13:40