Po przyszłorocznej podwyżce płacy minimalnej najniższe wynagrodzenie w Polsce będzie stanowiło 53,2 proc. przewidywanej średniej płacy w gospodarce - informuje "Business Insider". Jak zauważa portal, będzie to ciekawy eksperyment ekonomiczny rządu Prawa i Sprawiedliwości, bowiem według OECD tylko Kolumbia ma wyższy wskaźnik.
Według założeń do projektu budżetu, które przedstawił we wtorek rząd, minimalne wynagrodzenie w 2021 roku ma wynieść 2800 zł brutto, a stawka godzinowa - 18,30 zł. Obecnie płaca minimalna to 2600 zł, a minimalne wynagrodzenie godzinowe wynosi 17 zł.
Jak mówi w rozmowie z PAP minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg, dzięki zmianom najniższe wynagrodzenie sięgnie w przyszłym roku 53,2 proc. prognozowanego średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Jest to więc bardzo wysoki wskaźnik - podkreśla.
Jak wysoki? W naszym regionie to ewenement. Jak zauważa "Business Insider", według OECD wskaźnik wysokości minimalnej do średniej pensji byłby wyższy tylko w Kolumbii, gdzie w 2018 roku wyniósł on 58 proc. Polska ze wskaźnikiem 53,2 proc. uplasowałaby się na drugim miejscu tuż przed Nową Zelandią z 52 proc. Na kolejnych pozycjach znalazłyby się Francja oraz Kostaryka - w obu krajach wskaźnik wynosi 50 proc. Wszystkie te dane pochodzą jednak z 2018 roku.
Podwyżka płacy minimalnej wywołała protesty ze strony przedsiębiorców, którzy uważają, że jej wzrost uderzy w firmy wychodzące z kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa. Niektórzy związkowcy z kolei twierdzą, że podwyżka jest za mała - OPZZ chciałoby, by płaca minimalna wyniosła 3100 zł.