Minister nauki będzie teraz decydował, za które badania naukowe zapłaci państwo. Dotychczas rozstrzygali o tym sami naukowcy. Według ministra Michała Kleibera nowy system finansowania polskiej nauki powinien być otwarty na gospodarkę, a badanie naukowe powinny przyczyniać się do wzrostu jej konkurencyjności na rynku europejskim.

W tej chwili nie wygląda to dobrze. Środki przeznaczone na naukę od dziesięciu lat stale maleją. W 2002 roku zmniejszyły się o 17,87 proc. w stosunku do roku 2001. Dotychczas prowadzono restrykcyjnie oszczędną politykę dysponowania tymi środkami, ale zdaniem - prof. Kleibera - możliwości w tym względzie zostały już wyczerpane i wkrótce może dojść do zatrzymania rozwoju nauki w Polsce.

Według ministra nie ma co liczyć na skokowy wzrost nakładów na naukę, dlatego potrzebuje ona dotacji z innych źródeł, takich jak Unia Europejska. Po przystąpieniu do Wspólnoty napłyną do Polski środki finansowe z tzw. funduszy strukturalnych oraz funduszu spójności. Zdaniem prof. Kleibera naukowcy muszą nauczyć się z nich korzystać.

W marcu 2000 roku, na szczycie w Lizbonie, przywódcy Unii Europejskiej postawili przed Europą nowe, niezwykle ambitne wyzwanie: do 2010 roku gospodarka europejska powinna stać się najbardziej konkurencyjną i dynamicznie rozwijającą się gospodarką na świecie.

Uznano, że realizacja tego zadania wymagać będzie przeznaczania na badania naukowe w poszczególnych krajach przeciętnie 3 procent PKB. Gdyby ten wskaźnik miał obowiązywać w Polsce, to do 2010 roku powinniśmy czterokrotnie zwiększyć finansowanie nauki.

19:55