Na warszawskim parkiecie padają kolejne bastiony. Po godz. 14 WIG20 spadał o ponad 9 procent, do poziomu z pierwszej połowy 2005 roku! W dół ciągnął sektor bankowy, najwięcej traciły Pekao SA, PKO BP i Getin – od dziewięciu do dwunastu procent. Ostatecznie sesja zakończyła się stratami na poziomie -6,3 proc. Coraz bardziej nerwowo jest też na rynku walutowym - frank szwajcarski najdroższy jest od 14 miesięcy.
Inwestorzy w panice sprzedają papiery, choć dane statystyczne o produkcji w Polsce okazały się nieco lepsze od prognoz – siedem procent zamiast 5,6 – ale to akurat na nikim nie robi wielkiego wrażenia. Wszyscy patrzą na Stany Zjednoczone, a wieści płynące zza oceanu znów są fatalne, o wiele gorsze od prognoz. Drastycznie spadła liczba zezwoleń na budowy domów (-8,3%, prognoza -0,5%) oraz rozpoczęte budowy (-6,3%, prognoza – 1,7%).
Atak podaży zapewne wywołała też informacja podana przez „Financial Times”, który napisał, że kryzys finansowy zaczyna dotykać Europę Środkowowschodnią. Sentyment pogorszyło dodatkowo obniżenie prognozy wzrostu gospodarczego dla państw regionu przez Goldman Sachs. Giełda w Budapeszcie traciła po godz. 12.35 ponad 6,1 proc., zaś w Pradze ponad 3,1 proc. Giełdy na zachodzie Europy były na plusie.
Coraz bardziej nerwowo jest też na rynku walutowym, a ci, którzy wzięli kredyt we franku szwajcarskim łapią się za głowy - ostatni raz frank był tak drogi w sierpniu 2007 roku. Po godz. 13 rynek międzybankowy wyceniał franka na ponad 2,36 zł wobec 2,30 zł o godz. 8.30. W tym samym okresie euro wzmocniło się z 3,53 do 3,60 zł, a dolar z 2,61 do 2,69 zł.