"Bank centralny ma jedno najlepsze narzędzie działające przeciwko inflacji - musi studzić gospodarkę. I studzi tę gospodarkę poprzez to, że sprawia, że pieniądz pożyczany przez bank, a potem pożyczany przez konsumentów, sektor finansowy czy przedsiębiorstwa jest droższy - mówi w Radiu RMF24 dr Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Ekspert był gościem Bogdana Zalewskiego w programie "7 pytańo 7:07".
Inflacja w maju wyniosła rdr 13,9 proc. - wynika z najnowszych danych GUS. To najwyższy poziom od 1998 roku, czyli od 24 lat. Przed nami dalsze wzrosty inflacji i stóp procentowych. W porównaniu do kwietnia ceny wzrosły o 1,7 proc.
Co najbardziej napędza ceny? Najistotniejszym czynnikiem do tej pory były ceny energii, które przełożyły się na ceny żywności. Ze względu na nawozy, które jesienią zeszłego roku już droższe kupowali rolnicy - mówi w radiu RMF24 Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Zdaniem eksperta można powiedzieć o nici zależności, którą tworzą: dystrybutor, półki z żywnością, rolnicy i rurociąg Przyjaźń, a więc gaz, który jest używany do produkcji nawozów.
Pytany przez Bogdana Zalewskiego o ostatnie dane, z których wynika, że niektóre pensje w Polsce wzrosły dr Arak zwraca uwagę na inny związek z inflacją, niż "odpowiedź pracodawców na wyższe koszty życia". To, że rosną tak szybko pensje oznacza, że część z tego, co na początku było elementem inflacyjnym podnoszącym wartość produktów też przekłada się dzisiaj na płace. To znaczy, że płace też mogą być elementem takiej spirali cenowo-płacowej. Natomiast to też jest niebezpieczne, jeżeli one będą rosły tak samo szybko albo nawet szybciej niż inflacja. Czyli jeżeli inflacja będzie wynosiła 14 proc. same będą rosły szybciej. Natomiast pamiętajmy, to nie dotyczy całej całej gospodarki i też trzeba trochę ostrożniej interpretować ten wskaźnik. Natomiast w tym roku może być realny problem z utrzymaniem tych samych wskaźników społecznych ze względu na to, że poziom konsumpcji społecznej może być trochę niższy niż np. w roku poprzednim - mówi w Radiu RMF24 Piotr Arak.
To jeden z gorętszych ekonomicznych tematów. Ekspert podaje przykład Stanów Zjednoczonych. Nie ma bezpośredniego związku między drukiem pieniądza a wskaźnikiem inflacji. A o to się spierają ekonomiści już od kilkudziesięciu lat. Jest tak, że jeżeli częsć z tego jest przekładana na politykę fiskalną czyli na wydatki publiczne czyli tak, jak były pożyczane pieniądze i zwiększano świadczenia społeczne, które były dostępne na przykład amerykańskiemu społeczeństwu to część tych wypłaconych pieniędzy na dzieci, w okresie pandemii, mogła przyczynić się do wzrostu presji inflacyjnej. Natomiast to nie jest jedyny element tej historii. Ameryka tak samo ucierpiała teraz ze względu na kryzys energetyczny wywołany przez Rosję - wyjaśnia dr Arak.
Bank centralny ma jedno najlepsze narzędzie działające przeciwko inflacji - musi studzić gospodarkę. I studzi tę gospodarkę poprzez to, że sprawia, że pieniądz pożyczany przez bank, a potem pożyczany przez konsumentów, sektor finansowy czy przedsiębiorstwa jest droższy. Prezes NBP Adam Glapiński od jesieni zeszłego roku sukcesywnie podnosi stopy procentowe. Sam nawet już powiedział że jest jastrzębiem, co też sygnalizuje rynkowi w jakim kierunku będzie Bank centralny dalej szedł, czyli z większymi podwyżkami - ocenia ekspert.