Stany Zjednoczone zaangażowane w rozwiązanie kwestii Iraku, będą musiały poradzić sobie także z sygnałami nadchodzącymi z Korei Północnej. Phenian usunął oenzetowskie pieczęcie z kolejnych pomieszczeń obiektu atomowego w Yongbyon, w tym z laboratorium, które w przeszłości wykorzystywano do pozyskiwania plutonu z prętów paliwowych reaktora jądrowego.
Z 8 tys. prętów, które znajdują się w Korei Północnej można pozyskać pluton, starczający do budowy co najmniej 3 bomb atomowych. Stany Zjednoczone przestrzegły Phenian przed takimi pracami. Sekretarz obrony Donald Rumsfeld otwarcie powiedział, że w razie konieczności amerykańskie siły są gotowe do prowadzenia operacji zbrojnej jednocześnie na dwóch frontach: w Iraku i Korei Północnej. Nie wydaje mi się, by Korea Północna czuła się bezkarnie ze względu na większe zaangażowanie USA w sprawy Iraku. Jeśli tak jest, to popełnia poważny błąd - mówił Rumsfeld.
Jak pisze dziś dziennik „The New York Times”, ostatnie działania Korei Północnej stanowią dla Białego Domu wyzwanie polityczne jaki i militarne. Phenian chce wykorzystać sytuację po wyborze nowego prezydenta Korei Południowej, by osłabić 50-letni sojusz Południa z USA.
Roh Moo Hyun został wybrany na fali rosnących nastrojów antyamerykańskich i opowiada się za nawiązaniem szerszych kontaktów obu państw z Półwyspu Koreańskiego.
Niektórzy komentatorzy zauważają, że obecna sytuacja przypomina tę z 1994 roku, kiedy administracja Clintona rozważała zniszczenie reaktora Yongbyon. Podobnie jak wtedy, argumentem przeciwko takiej akcji jest obawa przed natychmiastowym odwetem Północy przeciwko Seulowi i tysiącom stacjonujących tam żołnierzy amerykańskich. Dlatego właśnie wciąż trwają starania o dyplomatyczne rozwiązanie kryzysu.
Rys. RMF
10:15