Trwa batalia budżetowa 2002. Po tym, jak wczoraj o projekcie budżetu premier rozmawiał ze swoimi ministrami nieoficjalnie, dziś już całkiem oficjalnie zebrały się dwa komitety: Ekonomiczny i Społeczny Rady Ministrów. To one zaopiniują projekt budżetu zanim trafi on pod obrady całego rządu.

Ministerstwo nie wprowadziło żadnych zmian do pesymistycznego projektu, który znamy od wtorku. To oznacza, że dyskusja może być gorąca. Wiceminister pracy Ewa Lewicka mówiła przed posiedzeniem, że pewne rozwiązania są nie do przyjęcia. Chodzi tu np. o wstrzymanie waloryzacji rent i emerytur, czy zmiany w systemie opieki społecznej: "Niewątpliwie są to zbyt radykalne rozwiązania, które należało wprowadzić wcześniej lub w bardziej dogodnej sytuacji i na pewno nie przy okazji budżetu" – uważa Lewicka. Podobnego zdania jest szef Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, Jerzy Kropiwnicki: "Chciałem to z całą stanowczością potwierdzić – uważam, że budżet jest sformułowany nadmiernie pesymistycznie i przesadnie w kierunku katastroficznym" – twierdzi Kropiwnicki. Wiceszef resortu finansów Rafał Zagórny mówił z kolei, że będzie starał się przekonać ministrów do przedłożonych propozycji. Zaznaczył jednak, że nie będzie się przy nich upierał. "Być może członkowie rządu będą mieli lepsze rozwiązania, lepsze propozycje. Jesteśmy otwarci. Na pewno nie będziemy się upierać przy takich, czy innych konkretnych rozwiązaniach. Chodzi nam o to, żeby kształt przyszłorocznego budżetu był sensowny i by dało się go sfinansować" – wyjaśniał Zagórny. Tak czy owak przed ministrami długie popołudnie, a być może i długa noc z budżetem w roli głównej.

foto Archiwum RMF

15:45