PSL zaczął spłacać dług, który rośnie Stronnictwu od 2001 roku - dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda. Partia wpłaciła właśnie pierwszą ratę. To oznacza, że z zaległych prawie 21 milionów złotych do budżetu państwa wróciło na razie niecałe pół miliona.
Partia znalazła się pod ścianą, bo termin spłaty pierwszej raty kolosalnego zadłużenia minął z końcem marca. To naprawdę spore pieniądze - 471 tysięcy złotych. Podobne raty ludowcy będą mieli do spłacenia co trzy miesiące przez najbliższych pięć lat.
Chyba że spłacą dług wcześniej. Skarbnik Naczelnego Komitetu Wykonawczego Stronnictwa Stanisław Żelichowski poinformował, że PSL stara się o kredyt, by jeszcze w tym roku uregulować zadłużenie wobec Skarbu Państwa. Na pewno będziemy regulować nasze zobowiązania. Staramy się o kredyt z banku, by jednorazowo spłacić dług - powiedział.
Poza tym na początku roku władze partii zdecydowały, że członkowie Stronnictwa mają dokonać jednorazowej wpłaty na konto ugrupowania. Każdy z nas daje odpowiednią pulę co miesiąc. Jedni jednorazowo, inni systematycznie, ale poczuwamy się do tego, żeby pomóc partii w tym zakresie - podkreśla poseł Eugeniusz Kłopotek.
PSL nie ujawnia jednak, jakie sumy wpłacili już działacze, ani o jak duży kredyt się stara.
Partia Waldemara Pawlaka ma ponad 20 milionów złotych długu wobec Skarbu Państwa. Aż 11,5 miliona złotych z tej kwoty stanowią odsetki.
Problem pojawił się po kampanii wyborczej z 2001 roku. W czasie kampanii Polskie Stronnictwo Ludowe złamało bowiem przepisy wyborcze - ludowcy sfinansowali swoje plakaty i reklamówki nie z tych źródeł, co powinni. W związku z tym Państwowa Komisja Wyborcza kazała im zwrócić dotację z budżetu.
Sprawa się przeciągała, a odsetki rosły i w tej chwili przekraczają już wartość samego długu. W marcu pojawiły się jednak informacje, że Ministerstwo Finansów umorzy ludowcom dług. Co ciekawe, temat zobowiązań partii Waldemara Pawlaka wrócił w trakcie koalicyjnej burzy o reformę emerytur.