Po wczorajszych alkoholowych ekscesach, których bohaterem był poseł-sprawozdawca, Witold Firak, parlamentarzyści zajęli się w końcu sprawą uchylenia immunitetu liderowi Samoobrony, Andrzejowi Lepperowi. Po wejściu Leppera na mównicę, salę poselską demonstracyjnie opuścili przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Wystąpienie trwało ponad dwie godziny.

Uchylenie immunitetu pozwoli na „całkowite, obiektywne i sprawiedliwe” rozstrzygnięcie tego, czy zarzuty prokuratury wobec Andrzeja Leppera są słuszne, czy nie. Te słowa wypowiedziała nowa poseł-sprawozdawca, Danuta Ciborowska z SLD. Dlatego też Ciborowska zarekomendowała Sejmowi w imieniu Komisji Regulaminowej poparcie wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu Lepperowi. Posłanka dodała, że nadrzędną ideą przyświecającą komisji regulaminowej „było dobro państwa i usunięcie wszelkich wątpliwości, rzucających się cieniem na Sejm i członków Rady Ministrów, oraz chęć dania szansy obrony dobrego imienia i godności osób zainteresowanych w toku sprawiedliwego i obiektywnego postępowania karnego". Tymczasem, gdy na mównicę wszedł Andrzej Lepper salę poselską demonstracyjnie opuścili przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Lepper stwierdził, że wie dlaczego jest „niewygodny”, dlaczego posłowie chcą go pozbawić immunitetu. Jak sam mówi, dzieje się tak dlatego, że „poznał wcześniej niż inni Polacy prawdę o mechanizmach, jakie funkcjonują w Polsce.” Szef Samoobrony miał na myśli mechanizmy, dzięki którym funkcjonuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Jego przemówienie trwało ponad dwie godziny. Sejm wkrótce zajmie się głosowaniem dotyczącym uchylenia immunitetu Lepperowi.

Foto: Archiwum RMF

19:05