Tarcza antyinflacyjna będzie ogłoszona w tym tygodniu, a spodziewam się, że nawet i jutro - powiedział w środę w Sejmie minister finansów Tadeusz Kościński. Dodał, że rozwiązania, które mają pomóc najbiedniejszym w społeczeństwie będą obowiązywać przez pewien okres.
Tarcza antyinflacyjna będzie ogłoszona w tym tygodniu, a spodziewam się, że nawet i jutro. Pan premier przekaże wszystkie szczegóły, bo one są jeszcze uzgadniane w ministerstwie, ale cel jest taki, aby pomóc najbiedniejszym w społeczeństwie i zamortyzować skutki inflacji - powiedział minister finansów Tadeusz Kościński podczas obrad sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Dodał, że rozwiązania z tarczy będą obowiązywać przez pewien okres. To będzie okresowe, ale będzie działać na tyle długo, że mam nadzieję, że inflacja wróci do normalnych oczekiwań - dodał minister finansów.
Przypomnijmy, że rząd chce część "tarczy antyinflacyjnej" wdrożyć jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Jak zapowiadał premier Mateusz Morawiecki, w programie pomocowym znajdzie się m.in. obniżenie akcyzy na energię.
W RMF FM informowaliśmy także, że władze chcą, by stacje benzynowe i rafinerie ograniczyły swoje marże, by w ten sposób obniżyć nieco ceny paliwa.
Inflacja w październiku wyniosła w Polsce 6,8 proc. i wiele wskazuje, że jej szczyt jeszcze przed nami. Duży wpływ ma wskaźnik ma właśnie drożejąca na rynkach ropa oraz energia.
W trakcie obrad Komisji Finansów Publicznych stanowisko NBP w sprawie inflacji zaprezentowała I wiceprezes banku centralnego Marta Kightley. Odniosła się m.in. do obserwowanego ostatnio osłabienia złotego.
Deprecjacja złotego od początku września do teraz wyniosła ok. 4 proc. Jest to w dużej mierze związane z umocnieniem się dolara wobec euro, bo umocnienie się dolara wpływa na osłabienie złotego - powiedziała wiceprezes NBP.
Dodała, że wpływ umocnienia się dolara na osłabienie złotego da się oszacować na podstawie danych historycznych.
Szacuje się, że z tych 4 proc. 3 proc. to efekt umocnienia się dolara. Do tego dochodzą dodatkowe uwarunkowania, czyli sytuacja na granicy nam nie pomaga - dodała Marta Kightley.
Wskazała, w jakim stopniu deprecjacja złotego wpływa na inflację.
To jest 0,07 proc. Czyli, jeśli deprecjacja w ujęciu rocznym wyniosłaby 4 proc., to podwyższy to inflację o 0,3 proc. - wytłumaczyła wiceprezes NBP.
Dodała także, że sytuacja polskiej gospodarki jest bardzo dobra, bo w III kw. tego roku poziom PKB był o 3,3 proc. wyższy niż przed pandemią.
W naszych analizach podkreślamy, że fundamenty gospodarki są bardzo dobre, wiec osłabienie złotego nie odzwierciedla fundamentów naszej gospodarki - stwierdziła przedstawicielka banku centralnego.