Nie 0,4, a 0,5 proc. wyniósł wzrost gospodarczy w pierwszym kwartale tego roku. Główny Urząd Statystyczny skorygował swoje wcześniejsze wyliczenia. Polska gospodarka jest więc w lepszym stanie, niż przewidywano. Pomimo tej korekty dane i tak są jednak najsłabsze od 4 lat.
GUS podał wcześniej w szybkich szacunkach "flash", że PKB w pierwszym kwartale wzrósł o 0,4 proc. rok do roku. Teraz, jak wyjaśniono, zmienił wyliczenia, ponieważ mógł w ostatnich dniach skorzystać z dodatkowych informacji. Chodzi głównie o statystyki finansów publicznych oraz ostateczne wyniki kwartalnego badania dla przedsiębiorstw niefinansowych, w których pracuje powyżej 49 osób.
Według ekonomistów, na obecny stan naszej gospodarki ma wpływ przede wszystkim brak inwestycji. Firmy nie chcą budować nowych fabryk. Rząd ograniczył natomiast budowę nowych dróg.
Słaba jest również konsumpcja - Polacy wydają coraz mniej. Jest konsument, który trochę za dużo pożyczał, za dużo konsumował, a teraz ma ten okres dość bolesnej odbudowy oszczędności. Myślę, że on potrwa jeszcze jakieś dwa lub trzy kwartały - mówi reporterowi RMF FM ekonomista Ernest Pytlarczyk.
Ekspert zaznacza jednak, że najgorsze jest już za nami. Teraz w gospodarce powinno nastąpić odbicie.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika również, że na tysiąc pracujących Polaków przypada już 1030, którzy pracy nie mają.
To najgorszy od trzech lat wynik, a z miesiąca na miesiąc sytuacja jest coraz trudniejsza. W tej chwili - jak wylicza GUS - w Polsce pracuje 15 milionów 291 tysięcy osób. W końcówce zeszłego roku ta liczba była większa o prawie 400 tysięcy.
Najwięcej osób traci obecnie pracę w rolnictwie i sektorze publicznym. Bardzo szybko maleje przy tym liczba pracujących kobiet.