Na walkę z grypą wydaliśmy już około 130 milionów złotych. Jeżeli epidemia nie minie, wydatki wzrosną kilkakrotnie - ocenia "Rzeczpospolita". W listopadzie zachorowało 260 tysięcy osób. Jeśli nie zaczną się mrozy, w grudniu - zdaniem epidemiologów - może zachorować jeszcze więcej. Według szacunków gazety firmy i pacjenci z powodu epidemii wydadzą do końca roku ponad 220 mln zł.
Na podstawowe leki chorzy wydali w listopadzie ok. 13 mln zł. Zapłacili z własnej kieszeni, ponieważ większość tych lekarstw nie jest refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Wydatki mogły być wyższe, bo według szacunków Jana Bondara, rzecznika prasowego Głównego Inspektoratu Sanitarnego, tylko co piąta osoba z grypą zgłasza się do lekarza. Pozostali leczą się domowymi sposobami lub zamawiają prywatne wizyty.
Choroba to dodatkowy koszt dla firmy i dla ZUS. Przeciętnie chory na grypę zostaje w domu przez tydzień, a co dziesiąty dwa razy dłużej. Każdy pracujący dostaje za czas choroby wynagrodzenie od pracodawcy albo zasiłek chorobowy z ZUS. Z szacunków dziennika wynika, że firmy zapłaciły w listopadzie prawie 58 mln zł pensji dla chorych, a ZUS wypłacił im. ok. 16 mln zł zasiłków.