Po siedmiu latach żmudnych badań eksperckich potwierdzono autentyczność skrzypiec należących do kierownika orkiestry na oceanicznym liniowcu Titanic. Wallace Hartley był jedną z ofiar katastrofy morskiej sprzed ponad 100 lat.

Anonimowy właściciel skrzypiec skontaktował się z angielskim domem aukcyjnym Hanry Aldridge and Son, który zlecił badania ekspertom.

Srebrna nakładka oraz inne charakterystyczne cechy sugerowały, że instrument jest albo autentyczny, albo mistrzowską podróbką - mówił właściciel domu aukcyjnego cytowany przez BBC. Dla zbadania różnych aspektów np. korozji, praw własności, stanu faktycznego itp. zleciliśmy badania eksperckie w różnych krajach - tłumaczył Andrew Aldridge.

Ciało kierownika wyłowiono 10 dni po katastrofie



Statek RMS Titanic zatonął po zderzeniu z górą lodową w czasie dziewiczego rejsu 15 kwietnia 1912 r. 1 502 pasażerów przypłaciło rejs życiem.

Zwłoki Wallace'a Hartleya wyłowiono z morza w 10 dni po zatonięciu liniowca. Skrzypce nie były wymienione wśród przedmiotów, które przy nim znaleziono, ale kilka gazet pisało, że były przymocowane do jego ciała.

Według jednej z teorii skrzypce unosiły się na wodzie i wyłowiono je osobno. Inna głosi, że instrument przejściowo padł łupem złodzieja. Władze kanadyjskiej prowincji Nowa Szkocja przekazały go narzeczonej Hartleya Marii Robinson mieszkającej w Bridlington we wschodnim Yorkshire.

W jej dzienniczku zachował się odpis telegramu do władz prowincji z datą 19 lipca 1919 r., w którym dziękowała za przesyłkę skrzypiec.

Instrument będzie wystawiony w kwietniu w miejskim ratuszu w Belfaście, gdzie zbudowano statek z okazji 101. rocznicy katastrofy. Wartość skrzypiec ocenia się na co najmniej 100 tys. funtów. Daty ich sprzedaży jeszcze nie ustalono.

(s.)