W kanadyjskim Halifaksie - dokładnie sto lat po zatonięciu liniowca - odbyły się rocznicowe uroczystości. Ulicami miasta przeszedł pochód pamięci. Ludzie ubrani byli w stroje z epoki, a replikę drewnianego karawanu z trumną sprzed wieku ciągnęły konne zaprzęgi. To wszystko robiło ogromne wrażenie - opisuje nasz wysłannik na te uroczystości, Paweł Żuchowski.
Halifax minutą ciszy uczcił ofiary Titanica. W porcie zawyły syreny na cumujących tam statkach. W mieście rozdzwoniły się kościelne dzwony. Ulicami Halifaksu przeszedł pochód pamięci.
To wielkie wydarzenie, wspaniale, że miasto pamięta, iż mieliśmy tak znaczny udział w działaniach po zatonięciu Titanica. Pomogliśmy wiele. W tym roku mamy wielkie wydarzenie, ponieważ mija sto lat. Każdego roku wspominamy, ale nie ma imprez na taką skalę - opowiada korespondentowi RMF FM jeden z mężczyzn biorących udział w uroczystościach. Na obchody przyszedł z 8-letnim synem.
Ofiary katastrofy wspominane były tam i na lądzie, i wiele mil od brzegu. W pobliże miejsca zatonięcia Titanica podpłynęło kilka wycieczkowców. Na ich pokładach są krewni tych, co zginęli lub ocaleli z katastrofy.
To właśnie w kanadyjskim portowym miasteczku kilka dni po tragedii Titanica na pokładzie jednego ze statków przetransportowano ciała, które udało się wyłowić z oceanu. 150 osób pochowano na trzech miejscowych cmentarzach. Na jednym z nich odprawiono dziś nabożeństwo. Ale ofiary katastrofy są dziś wspominane w wielu miejscach na świecie. Halifax to jedno z tych miejsc, Southampton w Anglii to kolejne, a także Belfast. Jest kilka ważnych lokalizacji dla tych, którzy podążają śladami tej tragedii. Myślę, że wiele osób stara się dowiedzieć jak najwięcej - opowiada mieszkanka Halifaxu.
Titanic zatonął podczas swego pierwszego rejsu, w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku. Płynął z Southampton do Nowego Jorku, Statek zderzył się z górą lodową o godzinie 23.40 i w ciągu kilku minut wypełnił się wodą. Zginęło wówczas ponad 1500 ludzi. Udało się uratować 700 pasażerów.