Bijatyka, obrzucanie jajami, resztkami jedzenia i kulami z wosku wypełnionymi perfumami - tak wyglądał karnawał lizboński, portugalski. Natomiast najsłynniejszy dziś - karnawał brazylijski - swój charakter zawdzięcza afrykańskim niewolnikom. Na początku maski karnawałowe w Wenecji wcale nie były kolorowe. O karnawałowych zwyczajach dziennikarka RMF FM - Agnieszka Wyderka rozmawia z kulturoznawcą dr Małgorzatą Bulaszewską z Uniwersytetu SWPS.

Agnieszka Wyderka: Jak narodził się karnawał?

Dr Małgorzata Bulaszewska: Niektórzy badacze upatrują tych bardzo antycznych korzeni, inni skłaniają się raczej do czasów chrześcijańskich i do okresu średniowiecza, kiedy to liczne pochody przebierańców, błazny pojawiające się na ulicach były takim czasem, gdy ludzie odchodzili od tradycyjnego, zwykłego rytmu dnia codziennego. To był taki trochę czas na opak, gdzie wszyscy, którzy brali udział w karnawale, nie musieli pochodzić z rodów zamożnych; to mogły być też osoby proste, chłopi. Często zresztą tak bywało. Przebierano się po to, by pokazać, że stan społeczny, jaki mają, nie jest ważny, by się razem bawić. To chyba w tym miejscu byśmy upatrywali Saturnalii.

Jak wyglądał ten pierwszy karnawał?

Pierwszy karnawał jest bardzo trudny do określenia, bo jeżeli będziemy go upatrywać w świecie antycznym, to pamiętajmy, że będzie to coś zbliżonego do zabawy z dużą ilością wina i raczej przeznaczonej dla tych, którzy są obywatelami, czyli ludźmi wolnymi. Jeśli zaś będziemy upatrywać początków karnawału w okresie chrześcijańskim, to wyobraźmy sobie średniowiecze, gdzie w Kościele bywały takie zabawy, że młodzi zakonnicy zszywali spódnice siedzących, modlących się kobiet. Gdy one wystawały, to - proszę sobie wyobrazić - oczywiście wszystkie upadały i było wiele śmiechu. Jeśli myślimy o średniowieczu, to właśnie pokazywanie, że świat nie musi być taki poważny, było sensem karnawału. Za chwilkę bowiem, w okresie Wielkiego Postu, powinniśmy posypać głowę popiołem i stać się osobami wstrzemięźliwymi, a także osobami, które trochę inaczej jedzą. Karnawał był przeznaczony do dojadania tego, co było jeszcze w domu, w gospodach, w schowkach. Pamiętajmy, że w średniowieczu nie mieliśmy lodówek, a skoro nie mamy lodówek, to gdzieś to, co było wcześniej zebrane w okresie letnim, trzeba było zjeść. Po karnawale przecież przychodzi Wielki Post, kiedy nie możemy tak suto jeść i pić.

Z karnawałem w Europie najbardziej kojarzy nam się Wenecja. Znamy ją z tych słynnych, barwnych masek karnawałowych.

Europejski karnawał, wenecki, ale także i angielski, portugalski czy też hiszpański był obchodzony bardzo hucznie, ale w różny sposób. Wenecja rzeczywiście kojarzy nam się z zakładanymi maskami. Wzięło się to stąd, że w czasie karnawału pochodzenie nie miało znaczenia. Pierwsze karnawały w Wenecji wcale nie były tak kolorowe. Wszyscy - bez względu na to, czy była to osoba biedna, czy ktoś z rodziny Dożów - zakładali czarne, długie peleryny i takie trochę maski z białymi nosami. Dopiero później w XVII-XVIII wiek to jest ten moment, kiedy pojawiają się kolorowe maski, kolorowe, piękne suknie i stroje. Natomiast jeśli myślimy o karnawale lizbońskim, portugalskim - to tam miał on charakter bijatyki. Po prostu tłuczono się tam, bito, uderzano resztkami jedzenia, jajkami lub rzucano w siebie nawzajem popularnymi kulami. Robione były z wosku, wypełniano je wodą bądź perfumami (to, ci zamożniejsi). Karnawał niemiecki miał charakter bardzo zabawowy. Tam odchodzono od tej powagi i dostojności, obowiązku, jaki panował na co dzień. Wtedy można było folgować sobie także w tańcach, piciu, jedzeniu. Dlaczego w tańcach? Dlatego, że uważano, iż jeśli się skoczy nad płomieniem bardzo wysoko, to znaczy, że kolejna część roku będzie pomyślna i bardzo dobra. Takie podskakiwanie przerodziło się w tańce. Karnawał europejski był obchodzony w bardzo różny sposób, ale jednak większość miała charakter trochę wygłupów, trochę wybryków, mniej lub bardziej przystojnych. Karnawał był takim czasem poza czasem, gdy świat stawał na opak, trochę jakby na głowie. Ci, którzy byli podlejszej pozycji mogli założyć przebranie królewskie, mogli przebrać się za błazna, który mógł i miał prawo opowiedzieć o tym, co ludowi doskwiera. Taka też była jedna z funkcji karnawału w Europie.

Czy słusznie przypuszczam, że w Polsce karnawał swoją świetność przeżywał w czasach szlachty, kiedy po dworach najbardziej uroczyście i hucznie obchodzono karnawał?

Jeśli chodzi o karnawał w Polsce, to rzeczywiście okres szlachecki był bardzo barwny. Wtedy widzimy konie, sanny po śniegu, ogniska, gdzie pieczono upolowaną dziczyznę. Wyglądało to trochę tak, jak w Sylwestra, gdzie jadano, to wszystko, co było tłuste, co było zgromadzone jako zapasy. To oczywiście podlewano czy to później winem, czy różnego rodzaju alkoholem, jaki był dostępny w owym czasie. W karnawale robiono także zjazdy trochę podobne do tych, co w Sylwestra. Odwiedzano się nawzajem. W XIX wieku w Warszawie odbywały się bale karnawałowe, które również nazywano zjazdami. Tam zakładano maski, były przebrania po to, by nie pokazywać, z jakiej klasy społecznej jesteśmy, by te klasy mogły się wymieszać. Tańczono i pito, i grano, i uprawiano też sporo rozpusty. Ale karnawał i tak zwane "zapusty" to także to, co działo się w tradycji ludowej na wsiach i w mniejszych miejscowościach. Tam to po prostu było kolędowanie, chodzenie od domu do domu, robienie sobie różnego rodzaju psikusów, zbieranie napitku. Tych psotników częstowano jedzeniem.

Czy karnawał był takim świętem, które jednoczyło ludzi?

Karnawał był przeznaczony nie tylko dla tych, którzy mieli pieniądze i byli zamożni, ale był bardzo demokratyczny (mogłabym powiedzieć w dzisiejszych czasach), dlatego że charakteryzował się tym, iż każda grupa społeczna w dostępny dla siebie sposób obchodziła karnawał. Cieszono się, zmieniano świat, mówiono o tym, jak chciałaby, żeby ten świat wyglądał poprzez przedstawienia. Na rynkach nie brakowało wtedy kuglarzy czy też błazeńskich występów cyrkowych, dawano różne popisy, czy też teatralne przedstawienia, gdzie zwykle właśnie ten błazen czy ktoś inny reprezentował króla lub szlachcica, który rządził danym terenem. W zależności od tego, czy był dobry dla swoich poddanych czy nie, to odpowiednio był traktowany przez swoich poddanych. Błazen, który występował na scenie, mógł być obdarowany owocami, jajkami czy jakimś tłustym jedzeniem lub winem. Ale błazen reprezentujący możnowładców z danego terenu mógł być uznany za kogoś złego, niedobrego, kogoś, kto w bardzo podły sposób traktuje swoich poddanych i wtedy nawet mogła odbyć się inscenizacja uśmiercenia takiego błazna. 

Opracowanie: