Najbardziej znany rosyjski okręt, symbol bolszewickiej rewolucji na co najmniej dwa lata zniknie z Sankt Petersburga. Krążownik "Aurora" musi przejść kosztowny remont, po którym być może znowu będzie pływać. Prace pochłoną przynajmniej miliard rubli. Jeśli okręt miałby wrócić do służby, kwota ta może wzrosnąć nawet siedem razy.
Ma to być rewolucyjny remont symbolu rewolucji - pokładu, który od 1956 roku odwiedziło ponad 30 milionów turystów. Plany przebudowy i ponownej służby w roli okrętu szkolnego nie wzbudzają entuzjazmu - mówi jednak kapitan floty w spoczynku Igor Kurdin. "Aurora" powinna pozostać tu, gdzie stoi zacumowana. Te plany przypominają zamiar przeniesienia Ermitażu. Jeżeli ojczyzna rozkaże, to tak zrobimy, ale lepiej nie dotykać "Aurory". To symbol miasta - dodaje.
Drugie życie i służba "Aurory" w roli okrętu szkoleniowego wymaga zamontowania współczesnych systemów nawigacyjnych, dodatkowych szalup ratunkowych i przede wszystkim przebudowania mostku kapitańskiego, a to zdaniem wielu ekspertów zniszczy historyczny wygląd okrętu.
Koszty remontu szacuje się w tej chwili na miliard rubli (ok. 100 milionów złotych), ale to wersja najbardziej optymistyczna. Remont w przypadku decyzji o ponownej służbie okrętu ma kosztować siedem razy więcej.
Krążownik "Aurora" został zwodowany w 1900 roku. Jego budowę rozpoczęto pięć lat wcześniej. Ma prawie 127 metrów długości i 17 szerokości. Osiągał prędkość blisko 20 węzłów. W momencie rozpoczęcia służby w carskiej flocie uzbrojenie "Aurory" stanowiło osiem dział kalibru 152 milimetrów, 24 działka kalibru 75 milimetrów, osiem kalibru 37 milimetrów oraz dwa kalibru 63,5 milimetra. Po za tym okręt dysponował trzema wyrzutniami torpedowymi.
Według oficjalnej historii ZSRR wystrzał z "Aurory" dał sygnał do szturmu Pałacu Zimowego w Sankt Petersburgu (wówczas Piotrogrodzie) i był początkiem Rewolucji Październikowej. Obecnie wielu historyków uważa "komunistyczną wersję" za legendę.