Czasopismo naukowe Evolutionary Anthropology opublikowało artykuł o genezie pocałunku. Wynika z niego, że nasi praprzodkowie całując się, wcale nie myśleli o amorach.
O pocałunku napisano dziesiątki książek, nakręcono tuziny filmy i skomponowano wiele piosenek. Antropolodzy doszli jednak do wniosku, że pierwotnie gest ten miał niewiele wspólnego z demonstrowaniem uczuć.
Nasi odlegli przodkowie w ten sposób karmili się nawzajem, usuwali z jamy ustnej pasożyty i testowali kondycję fizyczną potencjalnego partnera lub parterki.
Najwcześniejsze dowody romantycznego wymiaru pocałunku - jak zaznaczają uczeni - pochodzą ze starożytnej Mezopotamii. Na porcelanie sprzed 4,5 tys. lat, znalezionej w Syrii i Iraku, widnieją postacie ewidentnie całujące się w przypływie namiętności.
Poszukując odpowiedzi na pytanie o pochodzeniu pocałunku, antropolodzy skupili się na świecie zwierząt, biorąc jednocześnie pod uwagę teorię ewolucji Darwina. Doszli do wniosku, że takie zachowanie, które można obecnie zaobserwować wśród małp człekokształtnych, musiało początkowo charakteryzować pierwotnego człowieka. Romantyczny aspekt pocałunku powstał zatem wraz z rozwojem bardziej zaawansowanych form naszego gatunku.
Konkluzja artykułu jest rozbrajająco prosta: "Co niegdyś było pracochłonnym rytuałem higienicznym, który spajał i wzmacniał związki wewnątrz wspólnoty, musiało kiedyś przeistoczyć się w pierwszy romantyczny pocałunek, który stał się symbolem zaufania i poczucia jedności".