Władze Pekinu zakazały pomijania w adresach nowo powstających budynków liczb uznawanych za pechowe. Domy oznaczone numerami zawierającymi "czwórkę" są dla wielu Chińczyków mniej atrakcyjne niż te ze szczęśliwą "ósemką", co może wpływać na ich ceny rynkowe.
Numery domów, pięter i pokojów powinny być rejestrowane zgodnie z porządkiem numerycznym, a pomijanie cyfr, ani wybiórcze ich używanie nie powinno być dozwolone - powiedziała Zhou Qiaolin z miejskiego biura nadzoru technologicznego. Nowe przepisy zabraniające takich zabiegów zostały uwzględnione w zestawie wytycznych dotyczących rejestracji numerów domów, które weszły w życie w sobotę 1 września.
Jak poinformowało pekińskie biuro bezpieczeństwa publicznego, które nadzoruje wprowadzanie nowych regulacji, zakaz będzie dotyczył tylko nowych budynków, a numery domów już zarejestrowanych nie ulegną zmianie. Prośby o pominięcie pechowych liczb, chociaż rzadkie, jednak się zdarzają - podkreślił jeden z urzędników biura Li Xiaobo.
Najbardziej pechowa jest dla Chińczyków cyfra 4, gdyż po chińsku czyta się ją podobnie jak słowo "umierać". Pecha przynoszą również wszystkie liczby zawierające czwórkę: 14, 24 itd. Fortunne są natomiast cyfry 6 i 9, a szczególnie 8, wymawiana w sposób zbliżony do czasownika "wzbogacać się".
Chociaż coraz mniej Chińczyków przywiązuje wagę do przesądów dotyczących liczb, numery domów mogą mieć dla ich właścicieli bardzo realne konsekwencje. Lokale oznaczone pechowymi liczbami mogą być mniej atrakcyjne dla potencjalnych nabywców i najemców, co przekłada się na ich ceny na rynku nieruchomości.
Różnica w cenach jest teraz mniejsza niż dawniej, ale wciąż występuje. Zdarzają się klienci, którzy rezygnują z zakupu czy wynajęcia lokalu tylko dlatego, że ma w numerze "czwórkę" - powiedział pracownik jednej z agencji nieruchomości w Kantonie Gao Shunguo. Jak dodał, w wielu dzielnicach miasta nie ma takiego problemu, gdyż budynki, piętra i mieszkania oznaczone "czwórką" praktycznie w ogóle nie występują. Na ich miejscu przeważnie znajduje się numer "3A", po którym od razu następuje "piątka".
Wpływ tradycyjnej numerologii na ceny wykracza poza sektor nieruchomości. W niektórych chińskich sieciach komórkowych za numer bez "czwórki" trzeba płacić wyższy abonament. W kraju działa wiele firm zajmujących się handlem szczęśliwymi i łatwymi do zapamiętania numerami telefonu. Ich posiadanie nie tylko pomaga uniknąć pecha, jest również czytelną demonstracją statusu społecznego.
Za najdroższy jak dotąd chiński numer stacjonarny, złożony z samych "ósemek", syczuańskie linie lotnicze zapłaciły w 2003 roku 2,33 mln juanów (ponad milion zł). Najdroższy w kraju numer komórkowy - 13585858585 - został w 2004 roku sprzedany na aukcji internetowej mieszkańcowi Szanghaju za 680 tys. dolarów (prawie 2,3 mln zł). "58" czyta się po chińsku podobnie do zdania "wo fa" (ło fa), które oznacza "wzbogacam się".
Wiarę w magiczne działanie liczb można zaobserwować również w chińskim sporcie. Igrzyska olimpijskie w Pekinie rozpoczęły się oficjalnie o godzinie 8 wieczorem ósmego dnia ósmego miesiąca 2008 roku. Chińscy sportowcy wypadli na nich lepiej niż kiedykolwiek, zdobywając pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej.
"Ósemka" nie zawsze przynosi jednak szczęście, a czasem bywa pechowa. Świadczy o tym historia najdroższej chińskiej tablicy rejestracyjnej, noszącej numer "C88888", którą w 2006 roku pewien biznesmen z miasta Wenzhou (Wenczou) w prowincji Zhejiang (Czeciang) kupił za 1,66 mln juanów (prawie 900 tys. zł) do swojego luksusowego BMW.
Dwa lata później okazało się, że pięć "ósemek" wcale nie przyniosło mu bogactwa. Mężczyzna nie był w stanie spłacić ponad miliona juanów długu, w wyniku czego stracił samochód razem z cenną rejestracją. Tablica trafiła do innego mieszkańca miasta, który umieścił ją na swojej pospolitej furgonetce, wartej zaledwie 50 tys. juanów (ok. 26 tys. zł). Widok tak zwyczajnego samochodu z tak niezwykłym numerem rejestracyjnym wzbudza jednak podejrzenia drogówki, która kilka razy w miesiącu zatrzymuje go do kontroli - poskarżył się nowy właściciel tablicy dziennikowi "Hangzhou Ribao".
Podobieństwo fonetyczne cyfr do innych słów w języku chińskim może być kreatywnie wykorzystane. Na przykład w numerze telefonu, pod którym zamawia się w Chinach jedzenie w jednej z amerykańskich sieci fast-foodów, dwukrotnie występuje kombinacja "517". Po chińsku wymawia się ją "wu yao qi" - podobnie jak zdanie "wo yao chi" ("chcę jeść") - przez co zgłodniałym klientom łatwiej jest zapamiętać numer ("Wu yao qi" czyta się "łu jao ćśi", a "wo jao chi" czyta się "ło jao czszy").