​Koala w Australii przeżyła prawdopodobnie najbardziej traumatyczną podróż swojego życia. Zwierzę schowało się na osi samochodu. Właściciel pojazdu nie zauważył zwierzęcia i ruszył. Dopiero po 16 kilometrach zorientował się, że wiezie nieproszonego pasażera.

Dzika samica koali schowała się na osi samochodu zaparkowanego nieopodal miasta Adelaide. Kierowca pojazdu nie wiedział, że futrzak "wsiadł" do samochodu, więc ruszył z piskiem opon. Kiedy przejechał 16 kilometrów usłyszał odgłosy wydawane przez przerażoną koalę.

Kierowca zatrzymał pojazd i wezwał pomoc. Zwierzę było przestraszone i lekko ranne. Czuć było spalone futro - mówią ludzie z organizacji pomagającej zwierzętom.

Zwierzak trafił do schroniska. Po kilku dniach wyzdrowiał i został wypuszczony z powrotem na wolność.

Szacuje się, że na wolności żyje mniej niż 100 tysięcy koali. 

(az)