Gerard Depardieu chce zostać gwiazdą w… Uzbekistanie. Jak donoszą nadsekwańskie media, sławny francuski aktor nagrał duet z córką prezydenta Isloma Karimova. A to dopiero początek!
"Niebo cichnie, wybaczam ci wszystko, taki jest los" - śpiewa Depardieu w nagranej w Taszkencie piosence, której tekst jest oparty na "grafomańskich" - jak ironizują paryscy komentatorzy - wierszach Googooshy. To pseudonim artystyczny 40-letniej córki Karimova, która naprawdę ma na imię Gulnara. Posłuchaj piosenki!
Nadsekwańskie media ujawniają, że francuski gwiazdor ma zagrać cesarza z epoki Bizancjum w uzbeckiej serii telewizyjnej oraz w kinowej superprodukcji, do której Googoosha napisała scenariusze. A ponadto - według nieoficjalnych informacji - zamierza zainwestować w wydobycie gazu ziemnego w Uzbekistanie. I dlatego właśnie za wszelka cenę chce się wkupić w łaski rodziny tamtejszego prezydenta, oskarżanego o masowe łamanie praw człowieka - twierdza media.
Ponad tydzień temu znany z porywczego charakteru Gerard Depardieu uległ niegroźnemu wypadkowi, gdy jechał pod wpływem alkoholu na skuterze. Do incydentu doszło w Paryżu przy Placu Generała Catroux. Francuski aktor nie odniósł żadnych poważniejszych obrażeń.
Źródła policyjne podały wtedy, że to nie Depardieu był sprawcą zderzenia. Badanie wykazało jednak, że w chwili wypadku był pijany. Nie był to pierwszy drogowy wybryk filmowej gwiazdy. W sierpniu w samym sercu Paryża Depardieu pokłócił się z kierowcą, który ostatecznie wniósł przeciwko aktorowi skargę. Aktor przyznał, że uderzył wówczas swego rozmówcę. Tłumaczył, że zrobił to, ponieważ poczuł się zagrożony jego sposobem jazdy.
Półtora roku temu Depardieu wysikał się w korytarzu samolotu, przez co lot z Paryża do Dublina został opóźniony o ponad dwie godziny. Według pasażerów, aktor był wyraźnie podchmielony.
W czasie startu samolotu powiedział stewardesie, że chce udać się do toalety. Ta ostatnia wyjaśniła mu, że musi się uzbroić w cierpliwość. Gwiazdor coraz bardziej nerwowo powtarzał, że nie może czekać. W końcu oddał mocz koło swojego siedzenia. Tłumaczył później, że próbował się wysikać do pustej butelki po wodzie mineralnej, ale nie wystarczyła w niej miejsca. Dyrekcja linii "City Jet" podkreśliła, że Depardieu nie pokłócił się ze stewardesą. Jednak z jego winy samolot musiał wrócić na lotnisko i zostać wyczyszczony.