"Tak, leśne ludki z Polskiego Stronnictwa Ludowego przecież sfałszowały wybory. Żal mi prezesa. To są już jakieś urojenia" - tak Eugeniusz Kłopotek komentuje w Kontrwywiadzie RMF FM zarzuty prezesa PiS pod adresem PSL-u. "Kiedy zobaczyłem bezradnego Jarosława Kaczyńskiego na trybunie sejmowej, który w geście ostatecznej bezradności wskazywał na PO: 'To wy sfałszowaliście wybory'... no cóż, na tę chorobę nie ma lekarstwa" - mówi. Kłopotek dodaje, że obawia się tego, "co wyprawiają przyboczni prezesa, bo będą chcieli wykorzystać go do rozróby politycznej".

Konrad Piasecki: Mówią, panie pośle, że wybory fałszujecie.

Eugeniusz Kłopotek: No tak, leśne ludki z PSL-u sfałszowały przecież wybory.

Zielone nawet! PiS twierdzi, że za całe zło odpowiadają "zielone ludziki" i dawni działacze ZSL-u - najwyraźniej to o was.

Cytat

Żal mi trochę prezesa, jest we mnie jakieś uczucie współczucia

Tak. Powiem szczerze: od środy już mnie to nawet nie wzrusza ani nie wkurza, bo jak zobaczyłem kompletnie bezsilnego i bezradnego prezesa Kaczyńskiego na trybunie sejmowej, który w takim geście ostatecznej bezradności wskazywał palcem Platformę: "To wyście sfałszowali wybory", to... no cóż, na tą chorobę nie ma lekarstwa. Praktycznie rzecz biorąc, żal mi trochę prezesa, jest we mnie jakieś uczucie współczucia. Natomiast bardzo niebezpieczni są jego przyboczni.

Ale żal panu dlatego, że uważa pan, że prezes nie wierzy w to, co mówi, czy uwierzył w coś, co nie jest prawdą?

Tak, to są jakieś urojenia zupełnie. W związku z tym bardziej niebezpieczni są jego przyboczni, bo oni będą chcieli wykorzystać prezesa, by rzeczywiście Polskę podpalić.

Chodzi pan po korytarzach sejmowych, spotyka pan kolegów z Prawa i Sprawiedliwości, tłumaczy im pan: "To nie my! Nie zwalajcie wszystkiego na nas"?

Wczoraj była inauguracja sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego, wziąłem w niej udział. Ponieważ mam wśród tych radnych znajomych również w PiS-ie, z dwoma rozmawiałem i zapytałem: "A po co wyście tu, chłopy, przyjechali?". "No jak to po co? Po złożenie przysięgi i odbiór naszych mandatów radnych". "No przecież uważacie, że wybory sfałszowano". "Warszawa tak uważa".

Czyli oni nie wierzą.

Ależ absolutnie nie.

Doły partyjne nie wierzą, a Warszawa - pańskim zdaniem - wierzy? Czy to tylko taktyka polityczna?

Cytat

PiS nigdy nie będzie rządził. Może nawet nieraz coś wygrać. Ale nigdy nie będzie rządził, bo nie będzie miał z kim rządzić

Ja obawiam się trochę tego - jak powiedziałem - co wyprawiają przyboczni prezesa, bo oni będą chcieli go wykorzystać do rozróby. Autentycznie politycznej rozróby. Bo prezes z jednego zdał sobie już chyba sprawę ostatecznie: PiS nigdy nie będzie rządził. Może nawet nieraz coś wygrać. Ale nigdy nie będzie rządził, bo nie będzie miał z kim rządzić.

O przyszłości politycznej za chwilę. Wracając jeszcze do tych wyborów, które już za nami: pan ma przekonanie i pewność, że wszystko w nich poszło okej i nie było naprawdę żadnych zafałszowań wyników?

Nie, nie poszło wszystko okej, ale gdyby nie te totalne wpadki Państwowej Komisji Wyborczej, gdyby przewodniczący Jaworski z niedzieli na poniedziałek - kiedy po raz pierwszy system wysiadł - podjął natychmiast decyzję o liczeniu ręcznym, to wyniki byłyby ogłoszone we wtorek i tego całego cyrku by nie było.

Ale widzi pan i słyszy, że jest mnóstwo wątpliwości na górze, ale też na dole, wśród normalnych ludzi, czyli wyborców, czyli tych, o których trzeba dbać najbardziej. Może - żeby rozproszyć ich wątpliwości - przeliczyć jeszcze raz głosy, przynajmniej w paru komisjach?

Jeżeli kandydat na radnego - z danej rodziny - mówi: 3 osoby poszły głosować, a otrzymałem tylko jeden głos, to niech się zastanowi, czy rzeczywiście wszyscy na niego w rodzinie zagłosowali. To trzeba udowodnić i dlatego nie nam politykom - w tym momencie - rozstrzygać o prawdziwości, wiarygodności tych wyborów. Od tego są sądy. Zobaczymy, co z tego wszystkiego wyjdzie po dochodzeniach sądowych.

Ale nie uważa pan, że ponowne przeliczenie głosów - w kilkudziesięciu komisjach - żeby sprawdzić, jak rzeczywiście to było, byłoby taki, gestem, który uspokoiłby ludzi.

Nie mam nic przeciwko temu. Jeżeli tak sądy zadecydują, nie mam nic przeciwko temu.

Ale to może wy politycy, naciskajcie na takie rozwiązanie. Może sie dogadajcie i sprawdźcie to.

Ale na władze sądową mamy w tym momencie naciskać - nie.

Nie - komisje wyborcze.

Nie, nie. Komisje wyborcze już dzisiaj nie mogą na dzisiaj przeliczać. Od tego jest sąd na podstawie złożonych protestów. Będzie miał prawo zażądać protokołów i będzie ponowne liczenie. Proszę bardzo, nie mam nic przeciwko temu.

Zagłosowanie za skróceniem kadencji sejmików samorządowych nie mieści się panu w głowie?

Przecież to kompletna bzdura.

Zwłaszcza, że PSL ma dobry wynik.

To już nie chodzi o to, że PSL ma dobry wynik. Oczywiście "zielone ludki" sfałszowały wyniki - nie! Nie wolno tego robić, bo nie ma takiej możliwości prawnej, od tego są sądy, żeby ewentualnie powtórzyć wybory w określonych obwodach, czy okręgach wyborczych.

Te nagłe wzrosty PSL-u, te wybuchy sympatii - takie jak w Gdyni, a w tle miliony nieważnych głosów - to nie jest coś, co spędza Eugeniuszowi Kłopotkowi sen z powiek?

To są dwie różne rzeczy. Przecież w tej Gdyni wyłożyli się "pisiacy" i przystawki z Gowinem na czele - totalnie. Że nagle jest 1100 procent przyrostu poparcia dla PSL-u.

W stosunku do wyborów europejskich.

W stosunku do wyborów europejskich, gdzie jest dużo niższa frekwencja. Po drugie - liderem listy był Kupcewicz.

Ale ten sam Kupcewicz startował z list PO i tam mu jakoś nie szło specjalnie.

Ale jednak z PSL-em mu poszło lepiej. PSL-owi generalnie poszło lepiej w tych wyborach.

Nagle lud gdyński pokochał Kupcewicza, nagle pokochał PSL?

Widocznie jest przyrost tego poparcia w dużych miastach, na przykład w Bydgoszczy. PSL pierwszy raz w Bydgoszczy przekroczył próg 5-procentowy, uzyskując 6-procentowe poparcie.

Jedni powiedzą, że przekroczyło, bo wszyscy pokochali PSL, inni powiedzą, że przekroczyło, bo sfałszowali wyniki.

Wreszcie - być może - wszyscy w dużych miastach przypomnieli sobie skąd pochodzą.

A wy w PSL uważacie, że to jest nagły wybuch miłości? Miłości ludu do PSL-u.

Cytat

Ludzie mają dosyć tych kłótni na górze

Panie redaktorze. Przede wszystkim wzrost tego poparcia dla PSL-u był właściwie wyrażony w ten sposób, bo ludzie mają dosyć tych kłótni na górze.

Ale ludzie już od dwudziestu paru lat mają dosyć kłótni na górze, a jakoś nigdy tak masowo nie głosowali na PSL.

Ale w końcu przychodzi zmęczenie, zniechęcenie i może warto oddać głos na ten bardziej zrównoważony PSL.

A myśli pan, że to zamiana Pawlaka na Piechocińskiego podratowała was trochę?

To się dopiero okaże w zbliżających się wyborach parlamentarnych, ale wyraźnie widać, że złapaliśmy świeższy oddech.

Z Piechocińskim?

Tak jest.

Trzeba było złotoustego. A nie małomównego.

Cytat

Potrzeba było osoby, która rzeczywiście trochę odmieni to oblicze Polskiego Stronnictwa Ludowego

Nie, potrzeba było osoby, która rzeczywiście trochę odmieni to oblicze Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ale przede wszystkim osoby, która będzie nas wszystkich gonić do pracy.

Przyjdzie Piechociński i odmieni oblicze do tego stopnia, żeby kandydować na prezydenta tej ziemi?

(śmiech) Wie pan, co do prezydentury, to ja mam tutaj trochę wątpliwości. Czy warto trwonić siły, a zwłaszcza środki na wybory prezydenckie, czy jednak tego nie przemyśleć, ale to jest decyzja władz naczelnych PSL. Skoro jesteśmy w koalicji z Platformą Obywatelską, to czy nie poprzeć właśnie w tych wyborach obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, a skoncentrować siły i środki na przyszłorocznych wyborach parlamentarnych? To są moje wątpliwości, ale ostateczna decyzja należy do władz naczelnych PSL.

To teraz jeszcze chwilę o przyszłości. Po tych historiach, które dzieją się wokół wyborów, i po tych oskarżeniach PiS-u na temat zielonych ludków, to wy już chyba do końca świata będziecie koalicjantami PO?

To znaczy, na pewno nie z tym składem.

PiS-u?

No oczywiście, PiS-u. To się skończyło, tego tak dalej po prostu nie można tolerować.

Rozumiem, że z tym PiS-em nie może być mowy o jakiejkolwiek koalicji powyborczej?

Panie redaktorze, przecież jeszcze, powiedzmy, rok temu, kilka miesięcy temu ja i niejeden z naszych polityków dopuszczał ewentualnie, w przyszłości, taką koalicję...

No właśnie. Dlatego pana pytam.

Cytat

Od środy, od tego wystąpienia prezesa, nawet jest we mnie odczucie współczucia dla niego jako człowieka.

Bo tak naprawdę koalicję tworzą wyborcy, przy urnach wyborczych. Ale po tym wszystkim, co oni wyprawiali, jakie kalumnie, jakie kłamstwa pod naszym adresem rzucali, powiedzieliśmy: nie, dosyć, nie ma sensu dalej w to wchodzić, a my w tę bijatykę z PiS-em też już nie będziemy wchodzić. Naprawdę, od środy, od tego wystąpienia prezesa, nawet jest we mnie odczucie współczucia dla niego jako człowieka.

Czyli jak pan spotka prezesa na korytarzu, to nie huknie pan siłą swego głosu?

Nie, absolutnie nie.