Dwa oddziały Państwowej Inspekcji Pracy przyjrzą się firmie Sindbad z Opola. To na jej zlecenie jechał autokar, który w weekend miał wypadek na niemieckiej autostradzie w okolicach Berlina.
Inspektorzy z Opola i Olsztyna zbadają, czy kierowcy jeżdżący dla Sindbada i związanych z nim przewoźników przestrzegają czasu pracy. Jak dowiedział się nasz dziennikarz, inspektorzy mają wątpliwości, do kogo faktycznie należał autokar, który uległ w niedzielę wypadkowi i dla kogo pracowali kierowcy. Przewoźnik od początku deklarował, że pojazd był własnością olsztyńskiej firmy Star-Turist.
Do inspekcji napływa wiele anonimowych informacji o tym, że Sindbad i firmy pracujące na jego zlecenie "żonglują" zleceniami dla kierowców, tak żeby formalnie ich czas pracy wyglądał na prawidłowy. W rzeczywistości kierowcy mają siedzieć za kółkiem znacznie dłużej niż pozwalają na to przepisy.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło w niedzielę ok. godz. 5 rano na autostradzie A10 w okolicy Berlina. Z niewyjaśnionych przyczyn autokar z 66 pasażerami na pokładzie zjechał z drogi i przewrócił się na bok w okolicach miejscowości Niederlehme.
Przewoźnik od początku podkreślał, że autokar był stosunkowo nowy - wyprodukowany w 2010 roku - i miał ważne badania techniczne.
W poniedziałek Sindbad informował, że 8 z 11 rannych nadal pozostaje w niemieckich szpitalach.