Prezes ZUS Zbigniew Derdziuk zaproponował pracownikom stworzenie... chóru. Jak donosi "Super Express" występ śpiewających pracowników miałby uświetnić jesienne obchody okrągłej 78. rocznicy powstania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Publicysta RMF FM Tomasz Skory analizuje, jak będzie śpiewał chór ZUS-u.
Według gazety, pomysł jest tak nietuzinkowy, że rzecznik ZUS nie chciał go nawet komentować. Nie wiadomo, ile ma kosztować realizacja muzycznego pomysłu prezesa oraz ilu pracowników zgłosiło chęć wspólnego grania i śpiewania.
Tomasz Skory postanowił sprawdzić, na co jeszcze stać prezesa.
Na pewno szefa ZUS Zbigniewa Derdziuka stać na budowę i utrzymanie okazałych oddziałów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w całym kraju. Sama siedziba centrali w Warszawie warta jest prawie 200 milionów złotych.
Prezesa ZUS stać na kosztowne szkolenia i liczący ponad sto metrów gabinet. Nie stać go tylko na drobiazgi, jak np. terminowe przesyłanie składek do Narodowego Funduszu Zdrowia. Miliony ubezpieczonych co miesiąc otrzymują przez to od pracodawców miliony ZUS-owskich formularzy RMUA i sami zanoszą je do NFZ. A przecież płacą składki ZUS-owi i to zakład ma się nimi zajmować, a nie na odwrót.
Reforma emerytalna też świadczy o tym, że ZUS-u nie stać na robienie tego, co ma robić. Chodzi głownie o wypłatę emerytur. Nawet wicepremier Waldemar Pawlak nie wierzy w działanie ZUS.
Pomysł świętowania z udziałem własnego chóru, daje nam przynajmniej pojęcie o tym, co ZUS robi, kiedy nie robi tego, co ma robić. Mam tylko nadzieję, że chór ZUS-u będzie kiedyś cienko śpiewał.