Tego, że skierowane do Sądu Najwyższego przez Komitet Wyborczy PiS protesty nie zawierają właściwie uzasadnienia, nie trzeba dowodzić - robią to zarówno Centralna PKW, jak i Okręgowe Komisje Wyborcze. Warto jednak zwrócić uwagę także na ich niedbałość, sprawiającą wrażenie przeklejania jednego tekstu bez zastanowienia nad jego treścią.
We wtorek wykazaliśmy jeden, dość kompromitujący dowód niechlujnego przygotowania sześciu protestów, złożonych przez KW PiS: głównym zarzutem, stawianym wyborom do Senatu było wg nich naruszenie przepisu dotyczącego wyborów do... Sejmu. We wszystkich sześciu protestach zgłoszono "naruszenie przepisu art. 227 Kodeksu (wyborczego), polegające na niewłaściwym zakwalifikowaniu głosów jako nieważnych, podczas gdy głosy te powinny zostać uznane za ważne".
Oczywisty błąd polegał na tym, że sposób głosowania na kandydatów do Senatu opisany jest w art. 268 i 269 Kodeksu wyborczego. Wybory do Sejmu, Senatu, Parlamentu Europejskiego, samorządów i wybory prezydenckie opisane są w Kodeksie w osobnych działach, a pełnomocnik PiS tego nie zauważył, i we wszystkich sześciu protestach przywoływał "sejmowy" artykuł 227, zamiast "senackiego". Tę pomyłkę KW PiS sprostował w piśmie do SN, po tym, jak wytknęliśmy ten błąd publicznie.
Komitet Wyborczy PiS złożył w sumie sześć protestów "senackich", w których zmieniają się liczby podanych głosów, ale większość tekstu jest powtórzeniem treści pierwszego protestu, dotyczącego wyborów w okręgu nr 100 w Koszalinie. Niestety, jest to powtórzenie bezmyślne. W wypadku okręgu nr 100 trafne jest bowiem stwierdzenie, że "Różnica głosów stanowi bowiem mniej niż ćwierć procenta wszystkich oddanych głosów w przedmiotowych wyborach" - bo rzeczywiście chodzi o 0,23 proc. głosów. To samo określenie znajduje się jednak także w pozostałych pięciu protestach PiS, chociaż różnica o której mowa wynosi w nich 1,8 proc, 1,79 proc., 1,4 proc., 1,06 proc. i 0,79 proc. Co więcej, KW PiS sam podaje te dane w swoich protestach! W każdym jednak dwie strony dalej podsumowuje je bezmyślnie przeklejonymi z "koszalińskiego" protestu słowami "mniej niż ćwierć procenta".
By nie być gołosłownym - poniżej protest PiS dotyczący wyborów senatora w Katowicach, z naniesionymi opisami usterek, oraz skierowane do Sądu Najwyższego pismo prostujące zawartą w nim "oczywistą omyłkę pisarską". Pełnomocnik KW PiS pomylił się tak sześć razy, a prostuje błąd dopiero, kiedy został on publicznie wytknięty. Komuż z nas nie zdarzyła się już taka oczywista omyłka, jak sześciokrotne napisanie 227 zamiast 269? Kolejnego błędu, związanego z określeniem "mniej niż ćwierć procent" pełnomocnik nie sprostował, bo zapewne dowiaduje się o nim dopiero teraz, czytając: