Przekonanie, że wprowadzane naprędce zmiany do Kodeksu karnego niosą poważne zagrożenia oparte jest na ogólnym wrażeniu chaotycznego pośpiechu w ich uchwalaniu. Do tego już jednak przywykliśmy. Cenniejsze wydaje się przyjrzenie się szczegółom proponowanych zmian. Stąd zestawienie kilku kardynalnych zastrzeżeń do zmian w Kodeksie.
Przepisy dotyczące zaostrzenia kar za przestępstwa pedofilskie pojawiły się w opracowywanym przez rząd od 1,5 roku projekcie dopiero po opublikowaniu filmu "Tylko nie mów nikomu". Opis budzących społeczne oburzenie przypadków pedofilii wśród księży został wykorzystany do przesłania projektu do Sejmu i niemal natychmiastowego uchwalenia go. Zaledwie kilka jego przepisów dotyczy jednak molestowania dzieci, pozostałe - ponad 100 zmian - dotyczą bardzo szerokiego zaostrzenia kar i wynikającej z tego zmiany całej polityki karnej.
Nowe przepisy zaostrzają kary za przestępstwa pedofilskie, omijając jednak fakty "zmowy milczenia" i krycia sprawców molestowania nieletnich. Wg art. 240 osoby wiedzące o przestępstwach, wśród których wprost wymieniono pedofilię, i nie zawiadamiające o tym prokuratury - podlegają obecnie karze do trzech lat więzienia. I tej akurat kary w nowelizacji Kodeksu karnego nie zaostrzono! A przecież instytucjonalne chronienie pedofilii to główny problem ujawniony w filmie.
Nie tknięto też przepisu, karzącego za propagowanie i pochwalanie zachowań o charakterze pedofilskim - wciąż grozi za to tylko do 2 lat więzienia.
Rozdzielono za to jasny przepis, nakładający karę od 2 do 12 lat więzienia za zarówno obcowanie płciowe z małoletnim, jak za dopuszczenie się wobec takiej osoby tzw. innej czynności seksualnej. Nowy Kodeks rzeczywiście zaostrzył karę za pełny stosunek z małoletnim - od 2 do 15 lat. Kara za dopuszczenie się wobec niego "innej czynności seksualnej" pozostaje jednak na dotychczasowym poziomie - od 2 do 12 lat. Czyli faktycznie staje się niższa, niż gdyby po prostu podnieść karę za zgwałcenie i "inne czynności" wobec małoletnich bez rozdzielania tego przepisu.
Wprowadzenie nowego Kodeksu będzie oznaczało, że wprawdzie surowiej karane będzie obcowanie z osobami poniżej 15 roku życia, ale kompletnie bezkarne stanie się doprowadzenie do tego. Obecnie doprowadzenie do tego (nie musi chodzić o samą osobę, która odbywa stosunek) karane jest tak samo jak samo współżycie z małoletnim - kara wynosi od 2 do 12 lat. W zmienionych przepisach kara za doprowadzenie do stosunku z małoletnim znika, choć zostaje utrzymana w wypadku "innych czynności seksualnych".
Co więcej - choć projekt mówi o karze 2-12 lat, w jego uzasadnieniu autorzy piszą wręcz o obniżeniu wymiaru kary za "inne czynności seksualne" z 2-12 lat do wysokości... od roku do 10 lat górnego zagrożenia. A chodzi o dopuszczenie się wobec małoletniego czynności seksualnej innej niż obcowanie płciowe - najczęstsze z przestępstw pedofilskich!
To zapewne efekt niedbałości w przygotowywaniu przepisów. Karniści wskazują, że zlikwidowanie w art. 32 p.4 Kodeksu kary 25 lat pozbawienia wolności przez brak przepisów przejściowych doprowadzi do złagodzenia warunków wcześniejszego zwalniania osób skazanych na tę karę. Obecnie żeby uzyskać warunkowe zwolnienie skazany musi odsiedzieć 15 lat, po nowelizacji skazanym przed wejściem nowych przepisów w życie wystarczy jednak odsiedzieć tylko połowę kary - 12,5 roku.
Za nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka wg art. 155 dziś grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Według nowego Kodeksu ma za to grozić od roku do 10 lat więzienia. Jednocześnie bez zmian pozostawiono jednak przepis art. 177, za nieumyślne nawet spowodowanie w ruchu wypadku ze skutkiem śmiertelnym przewidujący karę od 6 miesięcy do 8 lat. Ten sam czyn więc z zagrożonego dotąd karą większą, ze względu na użycie samochodu - stał się nagle czynem karanym łagodniej, niż bez jego użycia...
Jedna z najbardziej kuriozalnych wpadek prawodawcy, który i tak przekroczył już w tej dziedzinie wszelkie znane wcześniej standardy, w nowym Kodeksie karnym Sejm zlikwidował dopiero co uchwalone przepisy, nakładające karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia za zmienianie wskazań liczników samochodowych. Mówiący o tym w art. 306a kk przepis został wprowadzony ustawą z 15 marca.
Ustawę ogłoszono dopiero 10 maja i nie zdążyła jeszcze wejść w życie (vacatio legis tego przepisu to 14 dni). Z tego powodu nie był uwzględniony w obowiązującym obecnie tekście, a że nikt już nie pamiętał, że jednostka redakcyjna "306a" jest już zajęta - w ubiegłym tygodniu Sejm w art. 306a Kodeksu wpisał zupełnie inną normę. Przepis dotyczący oszustwa licznikowego, z którego tak dumny był min. Ziobro został więc z Kodeksu wyrzucony.
Bardzo znamienne są zmiany w samym sposobie myślenia o wymierzaniu kar. W wielu artykułach nowy Kodeks ogranicza sądy, nakazując im wydawanie określonych wyroków w określonych, czasem absurdalnie szczegółowych okolicznościach. Dobrym przykładem jest sprawa nadzwyczajnego złagodzenia kar, jakie wg obecnych przepisów może zastosować i stosuje sąd. W nowym brzmieniu ten sam przepis art. 60 par. 3 brzmi "Na wniosek prokuratora sąd stosuje...", co w zasadzie pozbawia sąd możliwości złagodzenia kary bez wniosku prokuratora.
Wśród nowych, niekaranych dotychczas przestępstw nowy kk wymienia np. kradzież szczególnie zuchwałą. Dotychczas stopień zuchwałości oceniał sąd, wymierzając większą lub mniejszą karę, w oparciu o przepisy jasne. Nowy Kodeks opisuje jednak kradzież zuchwałą, np. jako taką, "której sprawca swoim zachowaniem wykazuje postawę lekceważącą lub wyzywającą wobec posiadacza rzeczy". Czyli można dokonać kradzieży nie lekceważąc okradanego, a chcący się uchronić przed takim zarzutem przestępcy zapewne zechcą teraz okazywać ofiarom kradzieży respekt i szacunek. A po wszystkim grzecznie się ukłonią.
Zuchwałość łączy się też z katalogiem okoliczności obciążających, wymienionym w art. 53 par. 2a. Obejmuje on m.in. czyn popełniony "z motywacją, zasługującą na szczególne potępienie lub z niskich pobudek". Pobudki kradzieży zapewne mogą też być szlachetne, a złodzieje już pewnie przygotowują opisy wzniosłych pobudek swoich działań i rezolutnie rozważają, o czyje "szczególne potępienie" chodzi, i jak można wpłynąć na to, by na nie nigdy nie zasługiwać. Co bezczelniejsi od razu zaś sięgają do nowego wykazu okoliczności łagodzących (art. 53 par. 2b), po "działanie pod wpływem szczególnie ciężkich warunków osobistych" lub "działanie z pobudek zasługujących na uwzględnienie".
Do mówiącego po prostu o zakazach kontaktowania się z określonymi osobami obecnego artykułu 41a kk Kodeks Ziobry wprowadza dodatkowy par. 6, wyjaśniający, że "Zakaz kontaktowania się z określoną osobą obejmuje wszelkie czynności związane z próbą nawiązania kontaktu z osobą chronioną, w tym podejmowane przez skazanego za pośrednictwem innej osoby lub z wykorzystaniem sieci teleinformatycznej."
Tak kazuistyczny opis sprowadza oczywistą i zrozumiałą dla wszystkich normę do masła maślanego; zakaz obejmuje czynności związane z próbą kontaktowania się, i to "wszelkie", a na dodatek też wymienione formy pośrednie, które zawarte są przecież i w określeniu "wszelkie" i w uniwersalnej naturze samego zakazu.
Poważnie warto się zastanowić, jaki cel przyświecał ustawodawcy, który do wymiaru od 3 do 20 lat podnosi dziś nie krótszą niż 5 lat karę za zgwałcenie ciężarnej. Kara ma być wyższa, jeżeli sprawca "wiedział o tym, że jest ona w ciąży albo z łatwością mógł się o tym dowiedzieć". Tak sformułowany przepis można zastosować wobec prawie każdego sprawcy podobnego czynu, bo przecież niemal każdy "z łatwością" mógł to ustalić, po prostu zadając ofierze pytanie.
Temu poświęcono już tak wiele uwagi, że tylko je wymieńmy; po pierwsze - zmiany w Kodeksie karnym zostały przyjęte przez Sejm w niedopuszczalnym trybie, z oczywistym naruszeniem Regulaminu Sejmu. Nie wdając się w szczegóły - pisaliśmy o tym tutaj:
SEJM UCHWALIŁ NIE-KODEKS W NIE-TRYBIE
Konsekwencją naruszenia procedury przy uchwalaniu prawa może być podważanie wyroków, wydanych na jego podstawie. Jakie miałoby to skutki trudno sobie dziś wyobrazić.
Zastrzeżeniem zaś znacznie szerszym jest oczywista niezgodność uchwalenia przez Sejm kary zakazu warunkowego zwolnienia osób, skazanych wcześniej na karę dożywocia z Konstytucją (art. 30 i 40) oraz art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Oba dokumenty stwierdzają, że "Nikt nie może być poddany torturom ani nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu albo karaniu", a bezwarunkowe dożywocie jest uznawane właśnie za torturę przez kraje UE. Wprowadzenie takiej kary może postawić nasz kraj poza systemem wzajemnego uznawania się przez europejskie sądy, co miałoby skutki np. dla wstrzymania realizacji wysyłanych przez Polskę Europejskich Nakazów Aresztowania.
Niezależnie od skutków międzynarodowych bezwarunkowe dożywocie może mieć też skutki odczuwalne w zakładach karnych. Pozbawiając skazanych nadziei zakaz wpływa na ich kompletną bezkarność. Cokolwiek zrobią współwięźniom czy strażnikom - nie można im za to wymierzyć surowszej kary.
Na koniec wypada przywołać sumujący powyższe cytat z wnikliwej analizy, jakiej projekt nowego Kodeksu poddali specjaliści z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego. To wniosek z niej, w oryginale podany czerwonym drukiem:
"Liczba i rodzaj zawartych w uchwalonej ustawie błędów doprowadzi do destabilizacji systemu prawnego.
W obliczu tego zagrożenia stanowczo rekomendujemy, by odrzucić opiniowaną ustawę w całości bądź przynajmniej wprowadzić do niej liczne, lecz niezbędne poprawki na etapie prac legislacyjnych w Senacie, w zakresie wskazanym w poniższych analizach, nie tracąc z pola widzenia możliwości zakwestionowania w przyszłości konstytucyjności całej nowelizacji."